Pozwolenie na wesele
Premier Mateusz Morawiecki na konferencji w środę ogłosił, że od 6 czerwca będzie można organizować wesela i inne uroczystości rodzinne. Wprowadzony limit to 150 osób. Same wesela mogą być organizowane w przestrzeniach zamkniętych, a osoby w nich uczestniczące nie mają obowiązku nosić maseczek.
Branża przyjęła słowa premiera z ulgą, bowiem wcześniej narzekała, że wciąż nie ma dokładnych dat powrotu do organizacji imprez. Każdy miesiąc przestoju, to kolejne straty.
Pani Elżbieta Szablewska, która prowadzi od 20 lat Dom Weselny Eden w Suchocinie tuż obok Nowego Dworu Mazowieckiego, mówi, że najgorsza była wielotygodniowa niepewność. Podkreśla, że wielu klientów wciąż dzwoni, chcąc dopytać się o szansę realizacji swojego wesela, ale jeszcze do środy właścicielom sal trudno było podpisywać nowe umowy z klientami, bo nie wiedzieli, czy ze względu na obostrzenia będą mogli się z nich wywiązać.
– Od 13 marca nie pracujemy. Straty są spore, bo po Wielkanocy miał zaczynać się okres organizacji imprez. W maju przede wszystkim zawsze organizowano uroczystości związane z Pierwszą Komunią Świętą. Tutaj była tragedia. Część parafii przełożyła je na wrzesień. Niektóre z nich zdecydowały o tym, że będą dopuszczały dzieci w małych grupach. W takiej sytuacji zrezygnowano z przyjęć, a rodzice robili je po prostu w domach, ponieważ nie mogli w lokalach. Od marca nie siedzieliśmy jednak z założonymi rękoma i ten czas wykorzystaliśmy na odnowienie sali – mówi Elżbieta Szablewska.
Pani Elżbieta Szablewska podkreśla, że niepewność związana z koronawirusem, a także brak konkretnych decyzji powodowały, że wiele osób zastanawiało się nad przeniesieniem swojego wesela na przyszły rok.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.