Black Friday dopiero się skończył. W tym roku przypadał 27 listopada, tradycyjnie w ostatni piątek przedostatniego miesiąca roku. W tym roku amerykańskie święto konsumpcji było też świętem polskim, bo ofertę na Czarny Piątek przygotowała większość rodzimych sprzedawców.
Black Friday głównie w sieci
Przy czym, w związku z pandemią, królowały obniżki w sieci. Dopiero uruchomienie galerii 28 listopada sprawiło, że Polacy ruszyli na zakupy także do sklepów stacjonarnych. Black Friday nie trwał zresztą jeden dzień, ale kilka. To już także tradycja, ten dzień rozszerzany jest przez sprzedających na kilka, a nawet kilkanaście dni.
Cyber Monday. Kolejne „święto konsumpcji”
Tuż po Czarnym Piątku przypada drugie „święto” czyli Cyber Monday. W swoim amerykańskim założeniu były to zawsze lepsze ceny na sprzęt elektroniczny: telewizory, golarki, telefony, czajniki, głośniki, sprzęt muzyczny. W Cyber Monday ogłasza się także dobre ceny na gry komputerowe, konsole i inne urządzenia na prąd.
W tym roku, ponieważ sprzedaż przeniosła się częściowo do sieci, Cyber Monday podchwycili nie tylko sprzedaży elektrosprzętu, ale także chociażby ubrań i butów. Uznali oni, że skoro dostawa odbywa się kurierem, a zamówienie w internecie, to także „należą się” zniżki.
A te są przeróżne. Elektromarkety oferują zniżki nawet do 80 proc. chociaż trzeba przyznać, że większość sprzętu kosztuje 20-30 proc. mniej. Z kolei inne sklepy, dostarczające towary wysyłkowo (w tym znane sieciówki odzieżowe) oferuje do 60-proc. obniżki.
Czytaj też:
Nie daj się okraść przed świętami!