Rosnąca popularność Ozempiku wśród osób odchudzających się sprawiła, że jego zakup jest praktycznie niemożliwy. Uderza to w pacjentów z cukrzycą typu 2, dla których lek ten jest przeznaczony. Refundowany preparat ma w tej chwili w swoich zasobach mniej niż 1 proc. aptek, a i tam błyskawicznie znika z półek.
Niedostępny Ozempic
Pacjenci nierzadko muszą jeździć nawet do innych województw, by zrealizować receptę. Odpowiada za to powodowany przez niego skutek uboczy w postaci szybkiej utraty kilogramów. Osoby odchudzające się są gotowe zapłacić za Ozempik bardzo dużo: cena wersji nierefundowanej waha się od 719,99 zł do nawet 4 tys. 785 zł za wstrzykiwacz.
Na ogromnym zapotrzebowaniu żerują oszuści, którzy promują Ozempik w internecie. Nie można wykluczyć, że w sieci sprzedają go osoby, które niczym spekulanci kupiły taniej, a sprzedają z ogromnym przebiciem, ale z dużym prawdopodobieństwem należy założyć, że oferowane w sieci preparaty są podróbkami. Ich stosowanie w najlepszym razie nie przyniesie efektów. W najgorszym – zaszkodzi.
Problem z dostępnością Ozempiku omawiano na posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia, której przebieg zrelacjonował serwis RynekZdrowia.pl. Wiceminister zdrowia Marek Kos przyznał, że brakuje niektórych leków, ale „braki nie mają charakteru systemowego, występują w określonym rejonie lokalnie, albo dotyczą pojedynczych leków i wynikają nie z tego, że MZ nie ma umowy na refundację leków z danym podmiotem, który odpowiada za dostarczenie, ale z różnych powodów”. Jak wymieniał, „czasami jest to wstrzymanie dostaw produktu na rynek, czasami wycofanie z rynku europejskiego”.
Producent nie jest w stanie nadążyć za popytem
Marek Kos podał również dane o refundacji na podstawie informacji z NFZ.
– Jeżeli porównamy lata 2022, 2023 i pierwszy kwartał roku 2024, to widzimy, że zapotrzebowanie na zakup rośnie. Wzrost jest tak duży, że firma, która produkuje lek, nie jest w stanie wyprodukować go więcej. Zapotrzebowanie nie jest tylko na rynku polskim, a i europejskim, i światowym. Podobne problemy mają wszystkie inne kraje – skomentował.
Dodał, że refundacja w roku 2022 wynosiła nieco ponad 8 mln 708 tys. zł. Już w roku 2023 było ponad 31 milionów, a w pierwszym kwartale tego roku – już ponad 11 milionów złotych.
– Stosując pewnego rodzaju proporcje, będzie to grubo ponad 40 mln zł, czyli przekroczymy ten rekordowy rok wyższy, dlatego, że w całym roku 2022 refundowano 80,5 tys. opakowań, w roku 2023 – 153 tys., czyli prawie dwukrotnie więcej, ale rekordowe dane dotyczą pierwszego kwartału roku 2024, gdzie tylko w jednym kwartale było to ponad 83 tys. opakowań, czyli w zasadzie więcej niż w całym roku 2022 – podkreślił Kos.
Czy możemy Ozempic produkować w Polsce?
Biorąca udział w posiedzeniu posłanka Marcelina Zawisza podała dwie propozycje, które potencjalnie mogłyby zapobiec niedoborom leku. Pierwszą była reglamentacja. Poseł przywołała przykład amantadyny stosowanej w leczeniu Parkinsona, która w pandemii była przypisywana również w innych sytuacjach (wśród części Polaków pojawiło się przekonanie, że może służyć pacjentom zakażonym koronawirusem).
Drugą propozycją, podtrzymaną przez zdecydowaną większość obecnych, była produkcja leku na terenie kraju.
– Mamy różne instrumenty, z których możemy skorzystać w sytuacji dużego zapotrzebowania na innowacyjne leki. To prawo o licencjonowaniu przymusowym lub przepis o wykorzystaniu wynalazku w ważnych celach państwowych oraz art. 69 ust. 1 punkt 2 ustawy Prawo własności przemysłowej – w obu przypadkach za rekompensatą dla właścicieli patentu na lek – przekonywała Zawisza.
Nie można siłą przejąć licencji na produkcję Ozempiku
Do propozycji ustosunkował się wiceminister Marek Kos. Jest „bardzo sceptyczny” wobec reglamentacji, ale przeniesienie produkcji do naszego kraju to pomysł wart przemyślenia. Tyle tylko, że taka produkcja nie ruszy w najbliższych miesiącach.
– Co do licencji i ewentualnej produkcji leków w Polsce, jest to możliwe, tylko nie teraz, nie w roku 2024, a dużo później. Firma lek zarejestrowała w roku 2018 i tą ochronę łączności danych ma do roku 2028, stąd też podejmując się produkcji takiego leku w Polsce, narażamy się od razu na ogromne problemy finansowe i koszty związane z procesami. To będzie nas kosztowało, a mamy gdzieś na plecach jeszcze cały czas trwający problem postępowania sądowego z firmą Pfizer i wiemy, że to może dużo kosztować – zaznaczył.
Jak rozpoznać fałszywy Ozempic?
Już w zeszłym roku Główny Inspektorat Farmaceutyczny informował o fałszywych wstrzykiwaczach oznaczonych jako Ozempic (roztwór do wstrzykiwań, dawki: 1 mg; 0,5 mg; 0,25 mg).
m. Te różnice wyszczególnia w swoim komunikacie.
Cechy oryginalnego wstrzykiwacza Ozempicu, które odróżniają go od sfałszowanego:
- za pomocą oryginalnego wstrzykiwacza Ozempic można nastawić tylko jedną dawkę np. 1 mg, to znaczy, że w okienku dawki, podczas nastawiania dawki, widoczna jest tylko jedna cyfra, czyli np. 1;
- podczas przekręcania licznika dawki i nastawiania dawki, wstrzykiwacz nie wydłuża się, żaden element się nie rozkręca się, ani nie wysuwa;
- brak jest skali na części szklanej wkładu widocznej przez okienko wstrzykiwacza.
Sfałszowany wstrzykiwacz:
- sfałszowany wstrzykiwacz umożliwia nastawienie różnych dawek od 0 do 80, zatem podczas nastawiania dawki, w okienku dawki, mogą być widoczne różne dawki i jest ich wiele;
- podczas przekręcania licznika dawki, wstrzykiwacz wydłuża się, czyli wysuwa się z niego element, na którym widoczne są różne cyfry i liczby od 0 do 80;
- skala oraz liczby widoczne są na części szklanej wystającej z części plastikowej wstrzykiwacza.
Czytaj też:
Sprzedajesz dom? „Szoków nie ma”, a tyle czasu czeka się na kupcaCzytaj też:
Kopiuj, wklej i zarób dziesięć tysięcy. Tak się robi biznes na bankowych promocjach. „Zarabiałem leżąc z urwaną nogą”