W grudniu ubiegłego roku resort gospodarki poinformował, że minister gospodarki uchylił decyzję prezesa Agencji Rezerw Materiałowych nakładającą na spółkę J&S Energy 461 mln 696 tys. zł kary za zbyt małe zapasy paliw.
Pawlak pytany w Radiu ZET, czy sprawa kary nałożonej na J&S, to "kukułcze jajo" podrzucone nowemu rządowi, powiedział: "Nie wykluczałbym. Biorąc pod uwagę to co wyrabiają politycy i jak próbują tę sprawę przedstawiać, to niewykluczone, że to mogła być taka zatruta strzała, czy mina podłożona po to, żeby potem robić wokół tego zadymę".
Jak przypomniał, decyzję w sprawie J&S podjął na początku grudnia.
"Nałożona została kara na tę firmę (J&S - PAP) bez zachowania należytych procedur, czyli w sposób nieskuteczny, co było widoczne gołym okiem" - powiedział Pawlak. Według niego, jest pytanie, czy osoba, która karę nakładała została zmuszona do nałożenia nieskutecznej kary, czy zrobiła to z pełną świadomością.
Pawlak poinformował też, że w tej sprawie jest prowadzone bardzo szerokie postępowanie wyjaśniające. "Popełniono szereg błędów formalnych (...) nie było udokumentowanych i twardych podstaw do nałożenia tej kary, dlatego być może nałożono ją w tej sposób, żeby była nieskuteczna" - stwierdził wicepremier.
Powiedział też, że jeśli pojawi się inicjatywa powołania komisji śledczej w sprawie J&S, to pozwoli to na "wyjaśnienie wszystkich dziwnych projektów, gdzie głoszono pryncypialne i patriotyczne teksty, a za tym szły dziwaczne działania".
We zeszły wtorek prezes NIK Jacek Jezierski powiedział, że w ciągu dwóch tygodni Izba zdecyduje, czy i w jakiej formie przeprowadzi kontrolę decyzji Ministerstwa Gospodarki w sprawie nałożenia kary na J&S, a następnie jej umorzenia.
W październiku ub. r. ówczesny wiceminister gospodarki Piotr Namski poinformował, że Agencja Rezerw Materiałowych (ARM) stwierdziła, iż 31 lipca 2007 r. spółka J&S nie posiadała wymaganych zapasów paliw, choć taki obowiązek nakłada nań ustawa.
Decyzja o nałożeniu kary zaskoczyła władze spółki. Podczas konferencji prasowej członkowie zarządu mówili, że spółka ma zgromadzone, wymagane ustawą 150 tys. ton surowej ropy naftowej w państwowym PERN i 156 tys. ton benzyny i oleju napędowego. Wartość tych zapasów wynosiła około 186 mln dolarów. Ich zdaniem spółka miała więcej zapasów niż wymaga tego ustawa.
Decyzja Pawlaka wywołała ostrą krytykę ze strony PiS. Antoni Macierewicz nazwał ją skandaliczną. Według przedstawicieli PiS, argumentacja, że kara "nie była nałożona skutecznie" jest niewystarczająca.
O zarejestrowanej na Cyprze spółce J&S - pośredniku w dostawach ropy do Polski - stało się głośno przy okazji afery PKN Orlen i prac sejmowej komisji śledczej. J&S handluje rosyjską ropą, jej szefowie Wiaczesław Smołokowski i Grzegorz Jankilewicz zeznawali przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen.
pap, ss