Były prezydent jest zdania, że protesty "oburzonych" zakończą się "rozwaleniem systemu". - Tylko rodzi się obawa, że może dojść do anarchii - dodaje. Odpowiedzialność za całą sytuację ponoszą - zdaniem Wałęsy - kapitaliści, którzy "zgarnęli górę pieniędzy i trzymają je na różnych zagranicznych kontach zamiast tworzyć miejsca pracy". - Pozwoliliśmy na to - podkreśla były prezydent, którego zdaniem jeśli nie dojdzie do zmian to ludzie "zaczną żądać sprawiedliwości" i wtedy "może dojść do anarchii". - Przychodzi czas na rozliczenie. Oby tylko w sposób pokojowy - dodaje.
Wałęsa ma pomysł na przebudowę obecnego systemu. - W każdym działaniu trzeba mieć na uwadze potrzeby człowieka. Maszyny są dla nas, ale one nas nie mogą wypierać. Jeśli w wyniku unowocześniania przedsiębiorstwa konieczne jest ograniczenie liczby pracowników, trzeba im znaleźć nowe zajęcie, przeszkolić. Konieczna jest też większa kontrola nad instytucjami finansowymi. Nie ruszymy, dopóki nie posłuchamy starego Wałęsy - przekonuje. I dodaje, że chodzi mu o to, iż należy wypracować "system rozwiązywania konfliktów w trójkącie pracodawcy-pracownicy-rząd.
Były prezydent przekonuje, że po tym jak w 1989 roku Polska przestawiła się na kapitalizm zabrakło refleksji. - Jeśli już wszystko się kręci powinna obowiązywać większa sprawiedliwość. Tobie się udało, ale teraz się poczuj i bądź solidarny - podkreśla. I atakuje bankierów, którzy "nie mają umiaru w braniu pieniędzy". - Ludu, mój ludu! To zbrodnia. Ludzie z głodu umierają, a oni nie mają umiaru - oburza się Wałęsa.
"Fakt", arb