Do 2015 roku na rynku pracy pojawi się 2,2 mln absolwentów szkół wyższych i 1,15 mln osób z wykształceniem zawodowym. W efekcie ci drudzy znajdą pracę znacznie łatwiej niż ci pierwsi - zauważa "Gazeta Wyborcza".
Prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych podkreśla, że proporcje jeśli chodzi o kształcenie powinny być odwrotne. - Żeby gospodarka mogła funkcjonować, a firmy się rozwijać, potrzebujemy najwyżej trzech absolwentów studiów na dziesięciu wykwalifikowanych pracowników fizycznych - wyjaśnia. Zbyt duża liczba absolwentów szkół wyższych sprawia, że ich sytuacja na rynku pracy jest bardzo trudna. - Trzeba wprowadzić system edukacji, w którym firmy odpowiadają za praktykę, i zrobić wszystko, by kształcenie zawodowe odzyskało dobre imię. Szkoda, że MEN niewiele tu robi - ubolewa prof. Kabaj.
Duża liczba absolwentów szkół wyższych, przy malejącej liczbie osób z wykształceniem zawodowym sprawia, że co trzeci bezrobotny to osoba między 25. a 34. rokiem życia.
"Gazeta Wyborcza", arb
Duża liczba absolwentów szkół wyższych, przy malejącej liczbie osób z wykształceniem zawodowym sprawia, że co trzeci bezrobotny to osoba między 25. a 34. rokiem życia.
"Gazeta Wyborcza", arb