Naszym celem nie było oszukanie klientów, ani defraudacja - zapewniali dwaj z trzech szefów Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej Dom Maklerski. Prokuratura zarzuca im przywłaszczenie 9 mln 300 tys. zł, 336 tys. dolarów i 46 tys. euro.
Grozi im za to do 10 lat więzienia.
W piątek trzej szefowie WGI Dom Maklerski zostali zatrzymani przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W sobotę Sąd Okręgowy w Warszawie zastosował wobec nich poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł od każdej z osób oraz zakaz opuszczania kraju, zamiast tymczasowego aresztu o co wnioskowała prokuratura.
Łukasz K. i Maciej S. zapewniali podczas niedzielnej konferencji prasowej w Warszawiw, że "pieniądze, które klienci zdeponowali na kontach WGI Dom Maklerski, zostaną im zwrócone. Według nich, jest to suma "około stu kilkudziesięciu mln zł".
"Gdy się rozliczymy i klienci otrzymają swoje pieniądze, spekulacje i zarzuty okażą się bezpodstawne" - powiedział Maciej S. Dodał, że w tej sprawie współpracują z syndykiem firmy.
Zdaniem Łukasza K., zamiast urządzać "jakieś igrzyska, w których próbuje się nas ustrzelić jako winnych", trzeba myśleć o klientach i wypłacie im pieniędzy. Podkreślił, że pieniądze mogłyby być wypłacone w maju przyszłego roku.
"Obecnie pieniądze znajdują się na koncie WGI Consulting, które znajduje się w instytucji finansowej Wachovia Securities w Stanach Zjednoczonych na długoterminowych transakcjach" - wyjaśnił Łukasz K. Dodał, że spieniężenie aktywów w tej chwili byłoby mniej opłacalne, niż w maju 2007 roku.
Z kolei Maciej S. poinformował, że "aktywa w Stanach Zjednoczonych zostały obecnie zamrożone" przez amerykański sąd. "Wynajęliśmy już kancelarię prawną, aby udowodnić nieprawdziwość zarzutu, że te aktywa pochodzą ze źródeł nielegalnych" - mówił.
Obaj przyznali, że w WGI Dom Maklerski "doszło do pewnych błędów, co było powodem odebrania im licencji i w tej sprawie toczy się od kilkunastu miesięcy odrębne postępowanie".
Na zakończenie podkreślili, że obecnie zajmą się zebraniem od znajomych i rodziny pieniędzy na poręczenie majątkowe, które muszą wnieść do 25 lipca. Maciej S. pytany o nieobecność na konferencji trzeciego z szefów Andrzeja S., powiedział, że "jest to osoba, która w ogóle nie powinna być wiązana z tą sprawą".
Komisja Papierów Wartościowych i Giełd odebrała WGI DM licencję już w kwietniu, a pod koniec czerwca - na wniosek klientów - sąd postawił WGI DM w stan upadłości. Majątkiem firmy, która działała na rynku od ponad 7 lat, zarządza syndyk masy upadłościowej.
Pod koniec czerwca radca z kancelarii prawnej, do której zgłosiło się 46 osób poszkodowanych przez WGI, Leszek Koziorowski, poinformował, że z kont klientów WGI DM mogło zniknąć nawet 260 mln zł.
Zdaniem prawników reprezentujących byłych klientów WGI DM, firma ta prowadziła podwójną księgowość, w rezultacie czego stan kont klientów, jaki podawała do KPWiG, był ponad trzykrotnie niższy niż salda, o jakich informowała swoich klientów. Różnica w stanie kont 46 klientów, potwierdzona na podstawie uzyskanych przez nich dokumentów, wynosi 13 mln zł.
WGI DM, mając licencję, mogła inwestować poza polskim rynkiem, transferowała środki klientów do firmy WGI Consulting, która nie podlegała nadzorowi giełdowemu. Na podstawie niezgodności w saldach kont 46 klientów WGI, którzy zorganizowali się przez Internet w jedną grupę, prawnicy szacują, że kwota niezgodności na kontach ok. tysiąca klientów WGI może sięgać ponad ćwierć miliarda złotych.
Według informacji posiadanych przez grupę 46 klientów WGI DM i reprezentujących ich prawników, pieniądze z rachunków klientów trafiały m.in. do amerykańskiego Wachovia Securities. Tam - według nich - znajduje się obecnie 5 mln zł klientów polskiego domu maklerskiego. Pieniądze miały trafiać też na rachunek spółki IG Markets w Wielkiej Brytanii. Aktywa zgromadzone na pierwszym rachunku zostały zablokowane, a aktywa z drugiego rachunku zostały zajęte i odesłane do Polski.
W ubiegłym tygodniu Izba Domów Maklerskich poinformowała, że chce, by poszkodowani inwestorzy jak najprędzej otrzymali pieniądze z istniejącego systemu rekompensat finansowanego przez domy maklerskie.
pap, ab
W piątek trzej szefowie WGI Dom Maklerski zostali zatrzymani przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W sobotę Sąd Okręgowy w Warszawie zastosował wobec nich poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł od każdej z osób oraz zakaz opuszczania kraju, zamiast tymczasowego aresztu o co wnioskowała prokuratura.
Łukasz K. i Maciej S. zapewniali podczas niedzielnej konferencji prasowej w Warszawiw, że "pieniądze, które klienci zdeponowali na kontach WGI Dom Maklerski, zostaną im zwrócone. Według nich, jest to suma "około stu kilkudziesięciu mln zł".
"Gdy się rozliczymy i klienci otrzymają swoje pieniądze, spekulacje i zarzuty okażą się bezpodstawne" - powiedział Maciej S. Dodał, że w tej sprawie współpracują z syndykiem firmy.
Zdaniem Łukasza K., zamiast urządzać "jakieś igrzyska, w których próbuje się nas ustrzelić jako winnych", trzeba myśleć o klientach i wypłacie im pieniędzy. Podkreślił, że pieniądze mogłyby być wypłacone w maju przyszłego roku.
"Obecnie pieniądze znajdują się na koncie WGI Consulting, które znajduje się w instytucji finansowej Wachovia Securities w Stanach Zjednoczonych na długoterminowych transakcjach" - wyjaśnił Łukasz K. Dodał, że spieniężenie aktywów w tej chwili byłoby mniej opłacalne, niż w maju 2007 roku.
Z kolei Maciej S. poinformował, że "aktywa w Stanach Zjednoczonych zostały obecnie zamrożone" przez amerykański sąd. "Wynajęliśmy już kancelarię prawną, aby udowodnić nieprawdziwość zarzutu, że te aktywa pochodzą ze źródeł nielegalnych" - mówił.
Obaj przyznali, że w WGI Dom Maklerski "doszło do pewnych błędów, co było powodem odebrania im licencji i w tej sprawie toczy się od kilkunastu miesięcy odrębne postępowanie".
Na zakończenie podkreślili, że obecnie zajmą się zebraniem od znajomych i rodziny pieniędzy na poręczenie majątkowe, które muszą wnieść do 25 lipca. Maciej S. pytany o nieobecność na konferencji trzeciego z szefów Andrzeja S., powiedział, że "jest to osoba, która w ogóle nie powinna być wiązana z tą sprawą".
Komisja Papierów Wartościowych i Giełd odebrała WGI DM licencję już w kwietniu, a pod koniec czerwca - na wniosek klientów - sąd postawił WGI DM w stan upadłości. Majątkiem firmy, która działała na rynku od ponad 7 lat, zarządza syndyk masy upadłościowej.
Pod koniec czerwca radca z kancelarii prawnej, do której zgłosiło się 46 osób poszkodowanych przez WGI, Leszek Koziorowski, poinformował, że z kont klientów WGI DM mogło zniknąć nawet 260 mln zł.
Zdaniem prawników reprezentujących byłych klientów WGI DM, firma ta prowadziła podwójną księgowość, w rezultacie czego stan kont klientów, jaki podawała do KPWiG, był ponad trzykrotnie niższy niż salda, o jakich informowała swoich klientów. Różnica w stanie kont 46 klientów, potwierdzona na podstawie uzyskanych przez nich dokumentów, wynosi 13 mln zł.
WGI DM, mając licencję, mogła inwestować poza polskim rynkiem, transferowała środki klientów do firmy WGI Consulting, która nie podlegała nadzorowi giełdowemu. Na podstawie niezgodności w saldach kont 46 klientów WGI, którzy zorganizowali się przez Internet w jedną grupę, prawnicy szacują, że kwota niezgodności na kontach ok. tysiąca klientów WGI może sięgać ponad ćwierć miliarda złotych.
Według informacji posiadanych przez grupę 46 klientów WGI DM i reprezentujących ich prawników, pieniądze z rachunków klientów trafiały m.in. do amerykańskiego Wachovia Securities. Tam - według nich - znajduje się obecnie 5 mln zł klientów polskiego domu maklerskiego. Pieniądze miały trafiać też na rachunek spółki IG Markets w Wielkiej Brytanii. Aktywa zgromadzone na pierwszym rachunku zostały zablokowane, a aktywa z drugiego rachunku zostały zajęte i odesłane do Polski.
W ubiegłym tygodniu Izba Domów Maklerskich poinformowała, że chce, by poszkodowani inwestorzy jak najprędzej otrzymali pieniądze z istniejącego systemu rekompensat finansowanego przez domy maklerskie.
pap, ab