Marek Belka, premier RP w latach 2004-2005, a w późniejszym okresie m.in. prezes Narodowego Banku Polskiego gościł w niedzielę w „Faktach po Faktach”. Polityk pytany był czy ma dla Polaków rady w związku z kryzysem gospodarczym, wzorem m.in. prezydenta Andrzeja Dudy, który niedawno radził, by „zacisnąć zęby”, zaś wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka aby „zbierać chrust”. – Ja się do tego chóru dobrych doradców nie przyłączam, ja raczej nie mam dobrych wiadomości dla obywateli naszego kraju – stwierdził Belka.
Europoseł odniósł się również do rekordowej inflacji w Polsce. Przypomnijmy, że według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego inflacja w czerwcu wyniosła 15,5 proc. rok do roku, co jest najgorszym wynikiem od 25 lat. W porównaniu do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług wzrosły o 1,5 proc. Z danych GUS wynika, że największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miały wyższe ceny w zakresie transportu (o 6,6 proc.), mieszkania (o 1,7 proc.), żywności (o 0,7 proc.) oraz rekreacji i kultury (o 1,7 proc.), które podwyższyły wskaźnik odpowiednio o 0,69 p. proc., 0,44 p. proc., 0,17 p. proc. i 0,10 p. proc.
Belka gorzko o rekordowej inflacji
Według poprzednika Adama Glapińskiego na fotelu szefa NBP inflacja to „kara za grzechy, za ekscesy”. – Mówię to w cudzysłowie, pół żartem pół serio, ale niestety to nie jest dobry żart – powiedział Belka. – Za dobrze musiało nam być w ostatnich latach. Polityka gospodarcza i społeczna Prawa i Sprawiedliwości nie liczyła się z realiami ekonomicznymi – dodał.
Według byłego szefa rządu wspomniana polityka PiS „trafiła na turbulencje na rynkach surowcowych i na wojnę”. – W efekcie mamy wysoką inflację, która przyspiesza, a która już nawet na tym etapie, a nawet znacznie niższym, jest nie do utrzymania – powiedział były prezes Banku Centralnego.