To ogłoszenie sprzedaży nieruchomości rozpalało wyobraźnię wielu potencjalnych klientów. Na pierwszy rzut oka nie wyróżniało się niczym szczególnym od podobnych tego typu ofert zamieszczonych w sieci.
Niewielka, licząca zaledwie 0,6 hektara prywatna wyspa w zatoce Wohoa w stanie Maine została wystawiona w zeszłym roku za kwotę 339 tys. dolarów. Ale ówczesny właściciel postawił jeszcze jeden, dość nietypowy warunek jej nabycia. Wyspa mogła trafić tylko w ręce odważnej osoby. – „Sprzedam wyspę, jeśli spędzisz na niej noc w samotności” – zaznaczył.
Pieniądze to nie wszystko. Oferta sprzedaży wyspy tylko dla odważnych
Maleńka wyspa Duck Ledges, która jest bogata w dziką przyrodę przyciąga uwagę turystów w sezonie letnim, ale jak zauważył Business Insider nieruchomość ta nie nadaje się jesienią czy zimą dla ludzi. Zdaniem amerykańskich dziennikarzy wówczas nieco bardziej mogłaby przypominać wyspę grozy, którą sam Stephen King uznał za miejsce godne jego powieści.
„Jest tu powieść, która tylko czeka, by ją napisano” – stwierdził autor horrorów i literatury nadprzyrodzonej „To” i „Lśnienie”. Z powodu niebezpiecznych burz, jakie występują w tej okolicy, oferta była skierowana do specjalnego właściciela.
W nocy możliwe burze, a domek położony zaledwie trzy metry od brzegu
Na ogłoszenie wpłynęło ponad trzysta ofert, które były znacznie powyżej wystawionej ceny, ale były już właściciel nie zdecydował się na sprzedaż wyspy inwestorom. Kolejni liczni śmiałkowie nie byli jednak skłonni spełnić unikalnego wymogu i ich oferty nie były brane pod uwagę. A Billy Milliken nie zamierzał nikomu odpuścić, nie interesowały go komercyjne oferty.
Na łamach amerykańskiego serwisu o tematyce biznesowej dla młodych przedsiębiorców stwierdził, że rozważy oferty tylko od osób, które spędzą przynajmniej jedną noc w małym domku, który znajduje się na wyspie, zaledwie trzy metry od jej brzegu.
Jak sam zaznaczył, to miałby być specjalny test, który da mu odpowiedź – kto może odpowiednio dbać o Duck Ledges, która jest siedzibę mnóstwa dzikich zwierząt. W końcu zapadła decyzja, którą śledziło wielu internautów.
Postawa jednej z kobiet zaimponowała właścicielowi wyspy. Przybyła tylko z jedną walizką
Millikena najbardziej przekonała postawa Charlotte Gale z New Jersey. Licencjonowana masażystka przybyła na rozmowę tylko z jednym plecakiem, inne osoby miały ze sobą liczne bagaże i walizki, jakby zamierzały wybrać się na długie wakacje w egzotycznym kraju.
Gale została zabrana z pomostu łódką przez właściciela wyspy, który przypłynął ze swoim przyjacielem i odwiózł ją osobiście na wyspę, gdzie miała przejść próbę. Jak wspomina odważna kobieta to właśnie podczas przeprawy łodzią Milliken zaczął podejrzewać, że jest ona „tą jedyną”, która może zostać kolejnym zarządcą Duck Ledges.
– Nigdy nie budziła we mnie lęku perspektywa spędzenia samotnej nocy w domku na wyspie – powiedziała na łamach Insidera nowa właścicielka malowniczej wyspy. Kobieta podczas wizyty zabrała ze sobą trzy rzeczy: kuchenkę kempingową, składaną wannę i przenośną toaletę. Gale zaznaczyła, że Duck Ledges pozostanie dziewiczą oazą, ale nabywczyni zaznaczyła, że chce się nią podzielić ze światem.
Czytaj też:
100 rajskich wysp trafiło na sprzedaż. Aukcja budzi ogromne kontrowersjeCzytaj też:
Najbardziej niebezpieczna wyspa świata. Jest znana tylko z jednej rzeczy