Hausner: większy deficyt to niewątpliwie dodatkowy impuls inflacyjny

Hausner: większy deficyt to niewątpliwie dodatkowy impuls inflacyjny

Jerzy Hausner
Jerzy Hausner Źródło:PAP / Adam Warżawa
Jerzy Hausner powiedział, że jeśli rząd nie będzie potrafił pobudzić wzrostu gospodarczego bez pobudzania inflacji, to Polsce może grozić utrzymywanie niskiej dynamiki wzrostu gospodarczego w dłuższym okresie. - To dla nas jest zagrożeniem, ponieważ w świecie dokonuje się teraz głęboka restrukturyzacja technologiczno-przemysłowa – powiedział były premier.

W piątek Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji budżetu na rok 2023. Wydatki budżetu państwa mogą wzrosnąć o około 20,8 miliarda złotych. Konieczność nowelizacji tegorocznego budżetu minister finansów Magdalena Rzeczkowska sygnalizowała już w marcu.

– Nauczyło nas doświadczenie ostatnich trzech lat, że trudno jest przewidzieć, jakie wydarzenia mogą się zdarzyć, jakiego typu pomoc czy rozwiązania będą potrzebne. Wszyscy mamy nadzieję, że najgorsze już za nami, że ceny, chociażby surowców energetycznych, się stabilizują. Również ceny żywności będą niższe – mówiła Rzeczkowska w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Hausner o nowelizacji budżetu państwa i gospodarce

– Trzeba podkreślić, że jeśli zostaną uruchomione dodatkowe wydatki, to znaczy, że będzie to dodatkowy impuls inflacyjny, więc pytanie, czy uda się utrzymać ten wskaźnik inflacji, który teraz rząd zakłada (12 procent – red.), choć ten jest realistyczny. Trzeba też podkreślić, że jednym z powodów, o których rząd w ogóle nie wspomniał, jest to, że przychody podatkowe idą gorzej niż to było przewidziane – powiedział na antenie TVN 24 prof. Jerzy Hausner, były wicepremier, przewodniczący Rady Programowej Open Eyes Economy Summit, Fundacja Gospodarki i Administracji Publicznej.

Podkreślił, że „większy deficyt to niewątpliwie dodatkowy impuls inflacyjny”.

– Ustawa budżetowa uchwalona przez parlament, którą ekonomiści krytykowali jako niewykonalną, potwierdza nam to, że ta ustawa ekonomicznie była niespójna – dodał.

Hausner o spadu sprzedaży i wzroście cen

– Perspektywy na najbliższe dwa lata także są poniżej tego uzyskanego od 2014 roku tempa. Widzimy także wskaźniki, które nam pokazują bardzo silny spadek sprzedaży. To, że jest mniejszy popyt, szczególnie mniejszy popyt konsumpcyjny, przyczynia się do obniżenia dynamiki inflacji, ale pamiętajmy, że to, że ceny rosną w wolniejszym tempie, nie oznacza, że nie rosną. One nadal rosną bardzo wysoko – zaznaczył Hausner.

Dwa czynniki wzięte razem są, w opinii byłego wicepremiera, naprawdę alarmujące.

– Ciągle wysoka, 13-procentowa, czyli powyżej 10 procent, inflacja. Daleko odbiegająca od celu Narodowego Banku Polskiego (2,5 proc. +/- 1 proc. – red.) i od standardów, do których nasza gospodarka już nawykła. Z drugiej strony bardzo niska dynamika wzrostu gospodarczego. Te dwa wskaźniki razem wzięte pokazują nam, że znaleźliśmy się, można powiedzieć, w środowisku stagflacyjnym. Scenariusz stagflacyjny, przed którym ekonomiści przestrzegali, się dokonuje – powiedział.

Ostrzegł, że jeśli rząd nie będzie potrafił „pobudzić wzrostu bez pobudzania inflacji”, może to grozić nam utrzymywanie niskiej dynamiki wzrostu gospodarczego w dłuższym okresie. „To dla nas jest zagrożeniem, ponieważ w świecie dokonuje się teraz głęboka restrukturyzacja technologiczno-przemysłowa” – powiedział.

Czytaj też:
Koniec aut spalinowych w 2035 r. Polska zaskarży decyzję do TSUE
Czytaj też:
Jednocyfrowa inflacja jeszcze w tym roku? Ekonomiści nie mają wątpliwości

Opracowała:
Źródło: TVN24