Szczyt przedstawicieli 190 państw, sygnatariuszy ONZ-owskiej Konwencji Klimatycznej, rozpoczął się w Durbanie 28 listopada i trwał o dzień dłużej, niż przewidywano. Było gorąco, nie tylko ze względu na południowoafrykański klimat. Niektóre kraje, jak USA, Brazylia czy Indie już przed szczytem zapowiedziały, że nie podpiszą żadnych nowych uzgodnień w kwestii ograniczania emisji gazów cieplarnianych. Kraje rozwijające się jechały z nastawieniem na rozliczenie gospodarczych potęg z ich braku odpowiedzialności za stan środowiska naturalnego, a w tym wszystkim Unia Europejska chciała dopiąć celu, by wszystkie kraje zobowiązały się prawnie, że przyłączą się do nowego globalnego porozumienia w sprawie ochrony klimatu Ziemi, które obowiązywałoby po 2020 r.
Po przyjęciu końcowego dokumentu, komisarz UE ds. klimatu Connie Hedegaard, powiedziała (cytujemy za PAP): 'Wszystkie wielkie gospodarki świata są obecnie stronami i muszą zaangażować się na rzecz przyszłości. Po to tu przyjechaliśmy'.
Jeśli tylko po to, to istotnie trzeba uznać, że jest sukces. Zarówno USA, Indie, jak i Chiny, trzej najwięksi emitenci gazów cieplarnianych, podpisali dokument, w którym zapisano, że sygnatariusze są 'prawnie zobowiązani' do wykuwania nowego paktu w sprawie klimatu, począwszy od szczytu w przyszłym roku w Katarze i w Korei Południowej.
Drugim kluczowym celem szczytu było przedłużenie obowiązywania Protokołu z Kioto (z zobowiązaniami do redukcji emisji CO2) na następny okres. Pierwszy okres upływa z końcem 2012 r. Jednak w tej sprawie mamy znów tylko deklarację, która wnosi tyle, że nadal będą obowiązywać ustalone wcześniej limity. ? Nie ma natomiast rozliczenia krajów, które w Protokole przyjęły konkretne zobowiązania redukcji gazów i wspierania krajów najbiedniejszych dotkniętych klęskami klimatycznymi ? takie minusy szczytu wskazuje Jan Szyszko, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, w rozmowie z Businesstoday.pl. ? Już w 2009 roku z tego powodu fiaskiem zakończył się szczyt w Kopenhadze, na którym przedstawiciele Sudanu wręcz chcieli zerwać obrady ? dodaje.
Mało brakowało, a szczyt w Durbanie zakończyłby się fiaskiem z podobnych przyczyn. Tym razem Chiny i Indie domagały się rozliczenia krajów wysoko uprzemysłowionych z emisji gazów, zanim będą zmuszone przyjąć jakiekolwiek zobowiązania na siebie. 'Próbuje się teraz przerzucać cały ten ciężar odpowiedzialności za zmiany klimatu na tych, którzy najmniej się do nich przyczynili. Nie róbcie z nas zakładników' ? wołała na sesji minister ochrony środowiska Indii Jayanthi Natarajan.
Po szczycie klimatycznym w Durbanie: Przyjęto ?mapę drogową?
Dodano: / Zmieniono:
Dwutygodniowe obrady szczytu klimatycznego ONZ w Durbanie w RPA zakończyły się podpisaniem przez wszystkie uczestniczące kraje wiążącego porozumienia w sprawie... przyszłego porozumienia. Konkretne decyzje odłożono do 2015 roku.