Chińczycy przyjechali nie tylko z workiem pieniędzy

Chińczycy przyjechali nie tylko z workiem pieniędzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
prof. Edward Haliżak, dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW J.Bielecki/East News
Chiny uważają Polskę za najważniejszy kraj w tym regionie, o największym sukcesie gospodarczym. Jesteśmy też postrzegani jako istotny partner w Unii Europejskiej i dysponujemy liczącym się rynkiem mówi w rozmowie z Businesstoday.pl prof. Edward Haliżak, dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW.
Hanna Rybarska: Z czym Chińczycy przyjechali do Polski?

Prof. Edward Haliżak: W powszechnym przekonaniu przyjechali z workiem pieniędzy, czyli propozycjami inwestowania w konkretne branże, ofertami zakupu polskich przedsiębiorstw. Ale to jest duży skrót myślowy. Ich celem jest zawarcie porozumień, które ułatwią rozwój kontaktów biznesowych między nami. Mam na myśli handel, inwestycje i wspólne przedsięwzięcia.  

Mamy szanse zmniejszyć deficyt w handlu z Chinami?

Nasz duży import z Chin spowodowany był niskimi kosztami produkcji w tym kraju i niskimi cenami chińskich towarów. Polskie firmy zlecały tam usługi outsourcingowe, czyli podwykonawstwo czy wykonanie całego produktu na podstawie zleconych wzorów. Do tego dochodził słaby popyt konsumencki na tamtejszym rynku. Ale to się zmienia. Strategia rozwoju gospodarczego Chin polega na odchodzeniu od modelu eksportowego i pobudzaniu konsumpcji w kraju. A to oznacza wzrost importu. Chińczycy dorobili się klasy średniej ze znacznymi dochodami, która jest gotowa kupować towary 'made in Europe' ze średnio wysokiej półki, czyli dobrej jakości, markowe.

Co możemy im zaproponować?

Np. odzież, jakkolwiek paradoksalnie by to brzmiało. Oprócz mody w grę wchodzi sprzęt sportowy, ponieważ Chińczycy mają coraz więcej wolnego czasu i na zachodni sposób lubią korzystać z rekreacji. Może to być też biżuteria, a także żywność, łącznie z napojami alkoholowymi.

Chiński rynek jest trudny dla polskich przedsiębiorców ze względu na ogromny rozmiar i różnice kulturowe. Czy to nie będzie przeszkodą?

Myślę, że nie jest z tym już źle. Obie strony nabyły doświadczeń w kontaktach biznesowych. Śledząc prasę chińską, zauważyłem, że coraz częściej pisze się tam, że to Chińczycy powinni uczyć się zachodnich standardów zachowań, bo jest to warunkiem ich sukcesu na rynkach zachodnich. Poza tym Chińczycy oswajają się z myślą, że ich język nie jest językiem światowego biznesu. W związku z tym przystają na korzystanie z języka angielskiego. Nieznajomość chińskiego nie jest więc przeszkodą w poruszaniu się naszych eksporterów po rynku chińskim. Oczywiście zawsze warto mieć w pogotowiu kilka grzecznościowych zwrotów w języku partnerów.

Dlaczego chiński rząd wybrał właśnie Warszawę na spotkanie z premierami państw Europy Środkowej?

Chiny uważają Polskę za najważniejszy kraj w tym regionie, o największym sukcesie gospodarczym. Jesteśmy też postrzegani jako istotny partner w Unii Europejskiej i dysponujemy liczącym się rynkiem. Liczą się też względy logistyczne. Firmy chińskie, działając w Polsce, mają blisko do rynków na północy, południu i zachodzie Europy.