Zaskakujące działania rządu? Ekonomiści o nadchodzącej recesji

Zaskakujące działania rządu? Ekonomiści o nadchodzącej recesji

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło:X / KPRM
Recesja jest już za rogiem, a rząd niewiele robi, by jej zapobiec – uważają rozmówcy „Rzeczpospolitej”. Zwracają też uwagę na niespójność działań rządu i Narodowego Banku Polskiego.

Ekonomiści, których „Rzeczpospolita” poprosiła o zrecenzowanie ostatnich działań rządu na polu gospodarczym, są zdania, że to wpychanie Polski w recesję. Ekonomista prof. Witold Orłowski uważa, że to, czy ostatecznie doprowadzi to do recesji, w ogromnej mierze wynika z tego, kiedy unormuje się sytuacja na wielu różnych polach. Jest zdziwiony, że w trudnej sytuacji dla budżetu sytuacji, gdy z dnia na dzień pojawiły się nieplanowane wcześniej wydatki związane choćby z zapewnieniem warunków do życia dla uchodźców, rząd planuje w ramach naprawiania Polskiego Ładu zrezygnować z kilkunastu miliardów złotych wpływów z PIT.

„Rząd robi wszystko, co możliwe, żeby do recesji doprowadzić”

– Nie jest to element przemyślanej polityki, lecz działanie ukierunkowane na ratowanie wizerunku. A NBP jest od wielu miesięcy bezradny wobec tego, co się dzieje i co jest winą jego błędów w przeszłości – dodaje prof. Orłowski.

Równie krytyczny jest Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Jego zdaniem „rząd robi wszystko, co możliwe, żeby do recesji doprowadzić”. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” powiedział, że ma poczucie, że rząd i bank centralny wzajemnie sabotują swoje działania.

– Rząd dosypuje pieniądze do gospodarki, tak jak by mu zależało, żeby ten dołek nieco zasypać. W tym samym czasie jednak bank centralny robi wszystko, co możliwe, żeby ten dołek był większy, bo podnosi cenę pieniądza, restrykcyjność polityki pieniężnej – mówi Janusz Jankowiak. – Trudno doszukać się w tym jakiejś logiki, nie ma synchronizacji działań. Może się zdarzyć, że wydłużony okres pogorszenia koniunktury i ryzyka geopolitycznego zmusi NBP do tak znaczących podwyżek stóp procentowych na drodze walki z inflacją, którą rząd napędza, dosypując pieniądze, że zadusi gospodarkę własnymi rękami – dodał.

Polski Ład do zmiany. Znika ulga dla klasy średniej

W czwartek premier Mateusz Morawiecki oraz wiceminister finansów Artur Soboń przedstawili projekt zmian „naprawiających” Polski Ład. Zmiany te zostały ujęte w ramach tzw. tarczy antyputinowskiej. Do najważniejszych postanowień należy:

  • obniżenie stawki PIT z 17 do 12 proc.dla podatników na skali, czyli emerytów, rencistów, pracowników, zleceniobiorców i niektórych przedsiębiorców, od 1 lipca.
  • likwidację ulgi dla klasy średniej od 1 lipca
  • powrót do wspólnego rozliczenia z dzieckiem w przypadku samotnych rodziców. Wspólne rozliczenie zastąpi ulgę dla samotnych rodziców w wysokości 1,5 tys. zł.

Bez zmian pozostają próg podatkowy y kwota wolna od podatku; wniosą odpowiednio 120 tys. zł i 30tys. zł.

Według ministerstwa na wszystkich proponowanych zmianach zyskuje względem stanu obecnego blisko 13 mln podatników. Koszty dla budżetu oszacowano na 15 mld zł rocznie. Likwidacja ulgi dla klasy średniej dotyczy 3,1 mln osób. Dodano, że zmiany dotyczą 25 mln podatników.

Ministerstwo Finansów chciałoby, aby zmiany, które w czwartek trafiły do konsultacji, weszły wejdą w życie od 2023 r., ale obowiązywały wstecznie od 1 lipca 2022 r. Artur Soboń przekonywał, że zmiana zasad podatkowych w trakcie roku podatkowego jest w tym przypadku zgodna z prawem, gdyż zmiany będą dla podatników korzystne lub neutralne.

–Orzecznictwo TK nie pozostawia tutaj żadnych wątpliwości, iż wszystkie te zmiany, które w tej chwili przeprowadzamy, są albo korzystne albo neutralne dla podatników. Nie ma takiej sytuacji, w której podatnicy w stosunku do tego systemu podatkowego, który dzisiaj obowiązuje na tych zmianach stracą – mówił Soboń na czwartkowej konferencji.

Doradcy podatkowi proszą o przywrócenie terminu dla przedsiębiorców

W piątkowej rozmowie na antenie radiowej Jedynki Artur Soboń powiedział, że jest już po pierwszych rozmowach z doradcami podatkowymi i księgowymi. Podzielił się spostrzeżeniem, że podoba im się kierunek zmian, ale postulują, by w związku ze zmianą warunków ustawodawca przywrócił przedsiębiorcom termin do wyboru formy opodatkowania. Taką decyzję musieli podjąć do 20 lutego, a w świetle daleko idących zmian część chciałaby skorzystać z innej formy.

Soboń przyznał, że przywrócenie możliwości wyboru formy podatkowej niosłoby za sobą daleko idące konsekwencje i trudności, bo będzie wymagało przeksięgowania zapisów od 1 stycznia. – Moja propozycja jest korzystna dla podatników korzystających ze wszystkich sposobów opodatkowania – powiedział i dodał, że jest otwarty na dialog.

Czytaj też:
W PiS nie chcą już o tym pamiętać. „Polski Ład? A co to takiego?”

Opracowała:
Źródło: Rzeczpospolita / Wprost / Polskie Radio