BezAle i Freeshion, czyli polskie marki modowe, które odniosły sukces dzięki swojej pasji

BezAle i Freeshion, czyli polskie marki modowe, które odniosły sukces dzięki swojej pasji

Sandra Skrzypczak, BezAle
Sandra Skrzypczak, BezAle Źródło: Koneser
BezAle i Freeshion to polskie marki odzieżowe z kategorii slow fashion, które postanowiły spróbować swoich sił w bardzo konkurencyjnej branży, jaką jest moda. I odniosły sukces, bo powstały z prawdziwej pasji, co ich klienci szybko wyczuli i docenili.

Za BezAle kryje się bardzo ciekawa historia. Z dwóch powodów. Po pierwsze marka, choć nowa na rynku, jest kontynuacją rodzinnej tradycji.

– Moja mama jest w branży odzieżowej od ponad 20 lat. Już w latach 90-tych prowadziła sklep z odzieżą własnego projektu, ma za sobą autorskie pokazy mody. Przez lata zdobywała szerokie uznanie klientek, niektóre są wierne jej stylowi do dziś. W ostatnich latach prowadziła także sklepy multibrandowe, wiedziałam jednak, że jej największym marzeniem jest powrót do projektowania. Nasze pierwsze poważne rozmowy o tym pokazały, że ma wątpliwości czy w jej wieku ma to jeszcze sens. Wtedy powiedziałam, że nic nie stoi na przeszkodzie – musimy tylko odważyć się zrobić to, o czym od dawna marzyłyśmy – opowiada Sandra Skrzypczak z BezAle.

Drugi powód to nazwa marki. Jej twórczyni zapamiętała, że większość klientek mamy, stojąc przed lustrem, oceniała siebie dość krytycznie. Często pojawiały się komentarze typu „podoba mi się, ALE jestem za gruba/za chuda/za niska/w nieodpowiednim wieku” itp.

– Zawsze było właśnie jakieś „ale”. Dlatego nasze projekty są tworzone tak, aby kobieta, wkładająca je na siebie - oczywiście mówię tu o kobiecie, której ten styl odpowiada - czuła się w nich sobą. Po drugie nazwa BezAle jest pewnego rodzaju przypieczętowaniem naszego poglądu, że marzenia należy realizować bez względu na wiek, bez patrzenia w przeszłość i z głęboką wiarą w siebie. I to wszystko właśnie bez żadnego “ale” – mówi twórczyni marki.

I tak oto w 2013 roku matka z córką stworzyły pierwsze projekty, które najpierw kierowały głównie do klientek ich radomskiego butiku. Szybko jednak się okazało, że kolekcją zainteresowane są także właścicielki butików w Warszawie, a niedługo potem ubrania BezAle pojawiały się zarówno w większych miastach w Polsce, jak i zagranicą. Co spodobało się klientkom?

– To marka slow fashion, która stawia na wizjonerskie, nieszablonowe projekty wykonywane jedynie z naturalnych materiałów najwyższej jakości. Styl BezAle to przede wszystkim my same. Nie podążamy ślepo za trendami prezentowanymi na wybiegach, choć oczywiście śledzimy co proponują inni. Tworzymy to, co same chcemy nosić i w czym czujemy się dobrze. Nie jest naszą ambicją ubieranie wszystkich. Mamy swój styl, który może, lecz nie musi podobać się każdemu, a będąc konsekwentnymi i stawiając na indywidualność wierzymy, że obrałyśmy najlepszy kierunek – wyjaśnia Sandra Skrzypczak.

Bez biznesplanu, z pasją

Pierwsze koty za płoty ma za sobą również marka Freeshion, której twórcy postanowili w 2012 roku stworzyć brand odzieżowy dla świadomych klientek, ceniących dobrą jakość za możliwie rozsądną, uczciwą cenę. Firmę założyli Izabela Szymona, która jest główną projektantką marki, oraz Bartłomiej Borkowski, odpowiedzialny za jej rozwój.

– Chcieliśmy, aby naszymi klientkami były kobiety 25-30+, dla których często, z różnych powodów, nie ma oferty w sieciówkach. Dlatego Freeshion to wygodne, dzianinowe sukienki, spodnie, kombinezony, pikowane kurtki, flauszowe płaszcze, koszule, T-shirty, torby itp. – mówi Borkowski.

Zaczynali od zera. Dosłownie.

– Kiedy we dwójkę zakładaliśmy Freeshion, mieliśmy oboje doświadczenie w handlu odzieżą, ale nie mieliśmy żadnej wiedzy o produkcji, logistyce materiałów, technologiach. Nic. Nie mieliśmy też środków, żeby zrobić biznesplan. Wiedzieliśmy jednak, że to dokładnie to, co chcemy robić – wspomina. I zapewnia, od początku było w tym wszystkim bardzo wiele pasji i poświęcenia.

– Z jednej strony praca sprawiała nam przyjemność, radość z tworzenia i motywowała do jeszcze większego wysiłku. Z drugiej - kiedy już zacznie się budować coś takiego, inwestować wszystkie swoje środki, czas i energię, nie ma odwrotu. Dziś cieszymy się, widząc nasze produkty, wybierając produkowane dla nas w Polsce materiały. To wszystko daje ogromnie dużo satysfakcji i radości – mówi współwłaściciel Freeshion.

Niezwykłe miejsce na mapie stolicy

Krokiem milowym w rozwoju Freeshion było stworzenie własnego zakładu produkcyjnego, który dał właścicielom wpływ na wszytko: jakość, terminu, ilość, rodzaj odzieży (obecnie powiększają go do powierzchni około 800 m kw.) A także obecność w Centrum Praskim Koneser, gdzie trafili w 2018 roku.

– Ten sklep miał od początku być początkiem nowej drogi. Dzięki niemu chcieliśmy trochę odejść od lokalnego brandu z Kujaw i rozpocząć kolejny etap rozwoju – mówi Borkowski.

W przypadku marki BezAle otwarcie butiku w Koneserze było odpowiedzią na oczekiwania stałych warszawskich klientek marki, które z niecierpliwością wyczekiwały stacjonarnego miejsca BezAle.

– Charakterem pasujemy do tego miejsca – nasze projekty świetnie komponują się z jego industrialnym wnętrzem. Na pewno obecność marki na modowej mapie Warszawy, do tego w tak klimatycznym miejscu, jest dla nas kolejnym wyzwaniem i punktem w rozwoju – twierdzi Sandra Skrzypczak.

Emocje i chłodne kalkulacje

Czy dziś zrobiliby coś inaczej? Jakich błędów woleliby nie powtarzać? BezAle od początku stawiało na indywidualność i niepowtarzalność, dlatego każdy wzór był szyty w małych ilościach. To z pewnością ich wyróżnia, ale też w jakimś stopniu ogranicza.

– Dlatego zintensyfikowałyśmy ostatnio nasze działania zmierzające do poszerzenia asortymentu i zwiększenia jego dostępności, przede wszystkim w Internecie – mówi założycielka BezAle. A Bartłomiej Borkowski dodaje:

– Największe błędy to te wynikające z pasji. Dla nas budowanie Freeshion to nie do końca biznes, to duży kawał naszego życia, nasza przyszłość i obszar samorealizacji. Dlatego część decyzji podejmujemy na podstawie emocji, nie chłodnych kalkulacji. Czasem prowadzi nas to do niebezpiecznych konsekwencji czy spowalnia rozwój. Z drugiej strony ciągle powtarzamy, że nie chcemy aby Freeshion stał się firmą o strukturze i stosunkach jak w klasycznej korpo – wyjaśnia.

Obie marki mają wielkie plany na przyszłość. BezAle ma w jesiennym kalendarzu pokaz swojej najnowszej kolekcji na Mysiej 3 w Warszawie i na Stadionie Narodowym. To przełomowy moment, bo oprócz kolekcji damskiej, marka po raz pierwszy zaprezentuje kolekcję męską. Freeshion też nie próżnuje – chce jak najprędzej wprowadzić kolekcję jesienną i dokończyć inwestycje w powiększenie zakładu.

A osobom, które myślą o założeniu biznesu „z pasji”, radzą:

– Zdecydowanie warto! Najważniejsza jest praca i proces tworzenia, bez względu w jakiej branży się pracuje i co się buduje. Możesz tworzyć produkty, odzież, ceramikę lub obrazy, a może budujesz firmę. Nie ważne. Ważna jest praca, realizowanie drogi do celu. Praca dla przyjemności, nie dla nagrody, zawsze prowadzi do sukcesu. Sukces z kolei oznacza nagrodę. Czasem zajmuje to cholernie dużo czasu, czasem przychodzi od razu i to jest właśnie najlepsze. Praca dla przyjemności i nieprzewidywalność sukcesu sprawia, że to wszystko ma sens i daje ogromnie dużo satysfakcji – podsumowuje Borkowski z Freeshion.Czytaj też:
Mydło u piekarza i zdrowsze świece, czyli historia polskich marek Cztery Szpaki i Domkove

Opracowała:
Źródło: Wprost