Gospodarka Rosji jak dotąd dobrze radzi sobie z sankcjami wprowadzonymi przez rządy Zachodu po ataku na Ukrainę — zauważa Reuters. Rosjanie poradzili sobie bez popularnych zachodnich marek i zastąpili ich produkty innymi. Znacznie trudniej będzie im jednak funkcjonować po 1 tycznia 2023 roku, kiedy Nokia i Ericsson całkowicie wycofają się z rynku.
W sumie te koncerny mają blisko 50-proc. udział w zakresie stacji bazowych w Rosji, produkują wszystko, co do łączności komórkowej niezbędne — od anten telekomunikacyjnych do sprzętu, który łączy światłowody przenoszące sygnały cyfrowe. Dostarczają również kluczowe oprogramowanie, które umożliwia wspólne funkcjonowanie poszczególnych elementów sieci.
Wolniejsze pobieranie danych i brak części zamiennych
Eksperci, z którymi rozmawiał Reuters, są zdania, że gdy dwaj telekomunikacyjni giganci opuszczą rosyjski rynek, użytkownicy będą musieli się liczyć z wolniejszym pobieraniem i wysyłaniem danych oraz coraz częstszymi niezrealizowanymi połączeniami. Trudniej też będzie serwisować urządzenia, bo może zabraknąć części zamiennych. Tym bardziej że żadnych półśrodków nie będzie.
– Nasze wyjście będzie całkowite. Nie zamierzamy niczego dostarczać do Rosji – powiedział dyrektor generalny Nokii Pekka Lundmark.
Świat jest na etapie wdrażania technologii 5G
Wprawdzie Rosjanie zapowiadają, że lukę po zagranicznych koncernach wypełnią sprzętem własnej produkcji, ale eksperci i tak alarmują, że przerwanie dostaw od zagranicznych firm cofnie rosyjską telekomunikację o pokolenie, bo cały wiat wdraża już technologię 5G.
— Jeśli taka sytuacja będzie trwać latami, rosyjskie sieci komórkowe pod względem zasięgu mogą powrócić do stanu z końca lat 90., kiedy ich zasięg był ograniczony do dużych miast i najbogatszych przedmieść — ocenił Leonid Konik, redaktor naczelny portalu comnews.ru zajmującego się technologiami komunikacyjnymi.
Puste lokale w centrach handlowych
Niemiecki portal Deutsche Welle pisał przed kilkoma dniami, że w Moskwie czy Petersburgu na pierwszy rzut oka nie widać gospodarczych problemów. „Przykrywa je blask świateł świątecznych iluminacji. Pod tą fasadą kryje się jednak coraz gorsza sytuacja finansowa centrów handlowych, samych sklepów czy restauracji” – czytamy.
Serwis pisze o niewynajętych od miesięcy sklepach w centrach handlowych. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu były tam zagraniczne butiki, ale odkąd w marcu zaczął się bojkot rosyjskiego rynku, świecą pustkami. Problemy w handlu to pochodna coraz trudniejszej sytuacji, w jakiej znajdują się obywatele: tysiące straciło pracę po tym, jak firmy zamknęły się z dnia na dzień, a do tego ceny wielu produktów poszły w górę.
„Kryzys jest szczególnie odczuwalny na rosyjskim rynku motoryzacyjnym. Według informacji branżowych od stycznia do listopada sprzedaż nowych samochodów spadła o ponad 60 proc. Z 60 marek samochodów sprzedawanych w Rosji pozostało 14: trzy rosyjskie – Łada, UAZ i GAZ – oraz 11 chińskich. Restart radzieckiej marki Moskwicz, wynoszony pod niebiosa przez moskiewskich biurokratów, jest kopią chińskiego małego samochodu JAC JS" — czytamy dalej.
Czytaj też:
Ujawniono podstępne plany Rosji. Wiedzieli o nich tylko najbliżsi współpracownicy Władimira PutinaCzytaj też:
W co gra Władimir Putin? Ten ruch może zmylić Zachód, a Rosja przejdzie do „kolejnej rundy”