Tuż przed Wigilią przez Stany Zjednoczone przeszła fala burd i przemocy. Ludzie demolowali sklepy. Policja użyła gazu pieprzowego. Nie był to jednak kolejny protest „oburzonych”, lecz walka o buty sportowe marki Nike po 180 dol. za parę.
Żeby oddać grozę sytuacji, dorzućmy kilka faktów. W Georgii cztery osoby zostały aresztowane za wyważenie drzwi do sklepu. Ponad 100 osób sforsowało zamknięte drzwi do centrum handlowego w stanie Michigan. W Richmond w Kalifornii wstrzymano sprzedaż, gdy w tłumie oczekujących na otwarcie sklepu padł strzał ? na szczęście rannych nie było, a sprawcę aresztowano. W Seattle i na Florydzie policja użyła gazu łzawiącego, żeby spacyfikować tratujący się tłum. A to nie wszystkie incydenty.
? Gdy do sklepów trafił pierwszy iPhone, nie było takich tłumów ? powiedziała ABC News Linda Jackson z policji w Indianapolis.
Tym razem żądze konsumentów rozbudziły buty Air Jordan XI Concord (słynne 'jedenastki') zaprojektowane przez Ronniego Fiega dla koszykarza NBA Michaela Jordana w 1995 roku. Jordan reklamował je dla Nike w spocie, w którym jak ptak wzlatuje na wysokość 30 stóp i pakuje piłkę do kosza.
Ostatnio kultowe 'jedenastki' pojawiły się w sprzedaży 16 lat temu. Na Gwiazdkę tego roku firma wypuściła kolejną limitowaną serię tego modelu retro. Tłumy oszalały. Nie po raz pierwszy zresztą. Do aktów przemocy dochodziło już w latach 90. Złodzieje rozbierali z butów przechodniów na ulicy.
Dla projektanta słynnych czarno-białych 'lakierków' Jordana kolejny wybuch histerii wśród fanów tego modelu nie jest zaskoczeniem. ? Tak jest zawsze, gdy popyt przewyższa podaż ? powiedział ABC News. ? Dzieciaki długo czekały na te buty, a gdy już stanęły po nie w kolejkach, zaczęły tracić cierpliwość.
Czy menedżerowie firmy Nike też nie są zaskoczeni, a jedynie stwarzają takie pozory, odmawiając mediom komentarza na temat sytuacji? Czy jednak natężenie przemocy i histerii wokół ich produktu trochę dało im do myślenia o granicach manipulowania emocjami konsumentów?
? Taka sytuacja jest przez reklamodawcę zamierzona ? komentuje dla Businesstoday Michał Daniluk, dyrektor zarządzający domu mediowego PHD. ? Legendarny produkt wypuszczony tuż przed świętami ? i to w limitowanej liczbie na poszczególne sklepy ? sprawia wrażenie ekskluzywności marki i wyjątkowej okazji. Udało się w stu procentach. W dodatku wszystko opisują media ? za darmo i to na całym świecie ? mówi.
Bartosz Gomółka, dyrektor w agencji BBDO, też nie ma wątpliwości co do braku skrupułów menedżerów firmy: ? Rozgłos, który sam się nakręca dzięki mediom, jest dla marki na wagę złota. Wprawdzie dotyczy on negatywnych, żenujących zachowań, ale to konsumenci tak się zachowują, a nie Nike. W tym wypadku nie ma mowy o kryzysie wizerunkowym marki.
Na koniec spójrzmy na kult butów Nike z zupełnie innej strony. W sylwestra na eBay.com było ponad 2,7 tys. ofert ich odsprzedania, z czego ok. 2 tys. zostało wrzucone po 22 grudnia, czyli od pierwszego dnia ich burzliwej sprzedaży. Ceny 'nowych z pudełkiem' sięgają 500 dol. (wobec 180 dol. w sklepie). Nike ze sprzedaży wszystkich modeli Air Jordans co roku zgarnia z rynku ok. 1 mld dol.
? Gdy do sklepów trafił pierwszy iPhone, nie było takich tłumów ? powiedziała ABC News Linda Jackson z policji w Indianapolis.
Tym razem żądze konsumentów rozbudziły buty Air Jordan XI Concord (słynne 'jedenastki') zaprojektowane przez Ronniego Fiega dla koszykarza NBA Michaela Jordana w 1995 roku. Jordan reklamował je dla Nike w spocie, w którym jak ptak wzlatuje na wysokość 30 stóp i pakuje piłkę do kosza.
Ostatnio kultowe 'jedenastki' pojawiły się w sprzedaży 16 lat temu. Na Gwiazdkę tego roku firma wypuściła kolejną limitowaną serię tego modelu retro. Tłumy oszalały. Nie po raz pierwszy zresztą. Do aktów przemocy dochodziło już w latach 90. Złodzieje rozbierali z butów przechodniów na ulicy.
Dla projektanta słynnych czarno-białych 'lakierków' Jordana kolejny wybuch histerii wśród fanów tego modelu nie jest zaskoczeniem. ? Tak jest zawsze, gdy popyt przewyższa podaż ? powiedział ABC News. ? Dzieciaki długo czekały na te buty, a gdy już stanęły po nie w kolejkach, zaczęły tracić cierpliwość.
Czy menedżerowie firmy Nike też nie są zaskoczeni, a jedynie stwarzają takie pozory, odmawiając mediom komentarza na temat sytuacji? Czy jednak natężenie przemocy i histerii wokół ich produktu trochę dało im do myślenia o granicach manipulowania emocjami konsumentów?
? Taka sytuacja jest przez reklamodawcę zamierzona ? komentuje dla Businesstoday Michał Daniluk, dyrektor zarządzający domu mediowego PHD. ? Legendarny produkt wypuszczony tuż przed świętami ? i to w limitowanej liczbie na poszczególne sklepy ? sprawia wrażenie ekskluzywności marki i wyjątkowej okazji. Udało się w stu procentach. W dodatku wszystko opisują media ? za darmo i to na całym świecie ? mówi.
Bartosz Gomółka, dyrektor w agencji BBDO, też nie ma wątpliwości co do braku skrupułów menedżerów firmy: ? Rozgłos, który sam się nakręca dzięki mediom, jest dla marki na wagę złota. Wprawdzie dotyczy on negatywnych, żenujących zachowań, ale to konsumenci tak się zachowują, a nie Nike. W tym wypadku nie ma mowy o kryzysie wizerunkowym marki.
Na koniec spójrzmy na kult butów Nike z zupełnie innej strony. W sylwestra na eBay.com było ponad 2,7 tys. ofert ich odsprzedania, z czego ok. 2 tys. zostało wrzucone po 22 grudnia, czyli od pierwszego dnia ich burzliwej sprzedaży. Ceny 'nowych z pudełkiem' sięgają 500 dol. (wobec 180 dol. w sklepie). Nike ze sprzedaży wszystkich modeli Air Jordans co roku zgarnia z rynku ok. 1 mld dol.