– Ustawa mówi o ograniczeniu, a nie całkowitym zakazie. Nie chciałbym straszyć Polaków. W niedzielę będzie można zrobić zakupy, ale na pewnych warunkach – stwierdził Bujara. Przedstawiciel "Solidarności" dodał, że "ma nadzieję, że ta wolna niedziela to jest początek", jeżeli chodzi o walkę o prawa pracowników. Bujara przywołał wyliczenia, zgodnie z którymi wydajność pracy w Polsce jest większa, a wynagrodzenie czterokrotnie niższe, niż na Zachodzie. – Koszty osobowe do obrotów w Polsce są również dwukrotnie niższe, a więc jest rezerwa, tylko my nie umiemy tego wyegzekwować, nie mamy wsparcia jako związku zawodowe – wyjaśnił.
– Jest nadzieja, by zmienić byt pracowników handlu, na początku poprzez wolną niedzielę, później poprzez stanowienie innych ustaw, chociażby zbiorowych układów pracy – wyjaśnił. Mówiąc o ustawie ograniczającej handel w niedzielę, Bujara stwierdził, że "będzie można robić zakupy, ale pod pewnymi warunkami".
Przygotowany przez NSZZ "Solidarność" projekt zakłada bowiem, że za ladą będzie mógł stanąć pracodawca. – Będą wyjątki: stacje benzynowe, apteki, sklepiki przy piekarniach czy kwiaciarnie. Wyjątków jest naprawdę dużo. Mam nadzieję, że społeczeństwo przyjmie to ze zrozumieniem, bo chodzi o dobro człowieka, w większości kobiet – powiedział. Zdaniem Bujary, otwieranie w niedzielę galerii handlowych jest przejawem hipokryzji ze strony pracodawców. – W krajach, z których oni pochodzą, nie odważyliby się otworzyć ich w niedzielę. Tam szanuje się pracownika – stwierdził.
2 lata więzienia za handel w niedzielę?
Przypomnijmy, NSZZ Solidarność przygotował projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę, w którym znalazł się kontrowersyjny zapis o karze więzienia.
„Kto dopuszcza się handlu oraz wykonywania innych czynności sprzedażowych w niedziele oraz wigilię Bożego Narodzenia i Wielką Sobotę zakazanych w Ustawie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch” – mówi artykuł 6 przygotowanego przez NSZZ Solidarność projektu.