Polacy zbierają na chore dzieci, Rosjanie zrzucają się w sieci na skarpetki i hełmy dla żołnierzy

Polacy zbierają na chore dzieci, Rosjanie zrzucają się w sieci na skarpetki i hełmy dla żołnierzy

Kobiety żegnają mężczyzn powołanych na wojnę (okolice Moskwy)
Kobiety żegnają mężczyzn powołanych na wojnę (okolice Moskwy)Źródło:PAP / Sefa Karacan
Sklepy ze sprzętem paramilitarnym w Rosji przeżywają oblężenie. Z aptek znikają z kolei środki przeciwbólowe, bandaże i wszystko, co się może przydać na froncie. Rosyjskie żony i matki kompletują wyposażenie dla powołanych do wojska synów i mężów.

O rosyjskiej armii nie należy publicznie mówić źle, bo może się to skończyć zarzutami o sabotaż czy osłabianie morale. Mimo to w rosyjskich serwisach crowdfundingowych pojawia się coraz więcej zbiórek pieniędzy na zakup umundurowania, lekarstw, a nawet jedzenia dla rekrutów powołanych na front w Ukrainie. W normalnych warunkach wszystko z powyższej listy powinno być zapewnione przez państwo, które po całej Rosji rozsyła powołania do wojska.

Zrzutki ze strachu i poczucia obowiązku

O zbiórkach pisze niezależny serwis informacyjny „The Moscow Times”. Dziennikarze skontaktowali się na komunikatorze z organizatorką jednaj ze zbiórek z okolic Swietłogorska. Napisała, że zbieranie pieniędzy na wyposażenie rekrutów to obowiązek patriotyczny. Równie często doposażanie powołanych na front synów, braci i narzeczonych wynika jednak nie z pobudek patriotycznych, a strachu, że jeśli nie zostaną wyekwipowani w domu, to pójdą walczyć w sportowych butach i bez hełmu.

Koncentrujemy się na opatrunkach, środkach hemostatycznych, środkach przeciwbólowych (słabych i silnych), środkach na przeziębienie i kaszel, lekach przeciwhistaminowych i przeciwwstrząsowych” – napisała kobieta, zapytana o to, na co przeznaczone zostaną pieniądze.

Od pewnego momentu wojny do Europy trafiało coraz więcej doniesień o tym, że armia nie doposaża prawidłowo swoich żołnierzy. Brzmi to absurdalnie, bo mówimy o drugiej największej armii świata, ale z czasem tych doniesień o braku w wyposażeniu było tak wiele, że trudno podejrzewać, że to wyolbrzymianie. To nic, że szacuje się roczny budżet rosyjskiego wojska na 66 mld dol. rocznie.

Zdaniem ekspertów problemy z zaopatrzeniem Sił Zbrojnych Rosji są wynikiem jego strat w ciągu siedmiu miesięcy walk na Ukrainie, a także korupcji i złego zarządzania. A ponieważ dziesiątki tysięcy ludzi zostaje wcielony do wojska w ramach „częściowej” mobilizacji, zapotrzebowanie na oddolną pomoc w ramach rodzinnych czy internetowych zbiórek prawdopodobnie tylko wzrośnie – pisze „The Moscow Times”.

Buty, opaski uciskowe i odzież we własnym zakresie

Serwis przypomina o niezweryfikowanym nagraniu video, które pojawiło się w sieci w zeszłym tygodniu. Widać na nim oficera, który kazał nowo zmobilizowanym mężczyznom kupić własny sprzęt pierwszej pomocy, w tym tampony i opaski, których mogliby użyć do opatrywania ran postrzałowych.

Ogromne zainteresowanie zakupami sprzętu paramilitarnego wpłynęło na ceny w specjalistycznych sklepach. Jeśli wierzyć doniesieniom dziennikarzy, w wielu sklepach brakuje wojskowych butów, odzieży taktycznej, żywności liofilizowanej.

Dziennikarze serwisu zauważają, że zbiórki połączone z aukcjami (takimi samymi jak popularne w Polsce aukcje na rzecz chorych dzieci) przeprowadzane są głównie przez kobiety, których bliscy dostali wezwanie do wojska. Niektóre czują, że ich patriotycznym obowiązkiem jest pomóc wyruszającym na wojnę mężczyznom, także obcym, inne drżą o życie mężów, braci i synów i mają wrażenie, że jeśli one o nich nie zadbają, to nie zadba już nikt.

Mówi się o milionie mężczyzn, który dostaną powołanie do wojska

Oficjalnie, mobilizacja ma objąć 300 tys. mężczyzn, którzy mają za sobą służbę w wojsku. Nieoficjalnie, pod broń ma zostać powołanych nawet milion mężczyzn.

Warto wspomnieć, że nawet w rosyjskich, państwowych mediach pojawiały się doniesienia o otrzymaniu powołania przez osoby nie tylko bez doświadczenia wojskowego, ale również chore czy spoza limitu wiekowego. Nie sposób również ukryć fali ucieczek poborowych za granicę. Z szacunków wynika z szacunków FSB, uciekło ich już 260 tys.

Czytaj też:
Szokujące warunki, w których zakwaterowano rosyjskich poborowych. „Rosja kocha swoich żołnierzy, ale tylko w telewizji"
Czytaj też:
Mobilizacja w orędziu Władimira Putina. Powołanie mogą dostać też niektóre kobiety