Jak sprawić, by praca szukała nas, a nie my jej

Jak sprawić, by praca szukała nas, a nie my jej

Dariusz Użycki
Dariusz Użycki Źródło: Materiały prasowe / dariuszuzycki.com
Kompetencje to nie wszystko. Trzeba jeszcze zbudować własną markę i umiejętnie ją zaprezentować światu – rozmowa z Dariuszem Użyckim, autorem książki „Wiesz, kim jestem! Co zrobić, by to oni dzwonili do ciebie, czyli o sztuce komunikacji”.

Czy w obecnych czasach „selfizmu”, ekshibicjonistycznego wręcz opowiadania o sobie, mając dostęp do wielu kanałów służących do komunikacji z milionami innych użytkowników sieci, wciąż mamy problem z byciem zauważonymi?

Niestety mimo coraz większej dostępności literatury z całego świata na tematy interakcji międzyludzkich, komunikacji i zachowań międzykulturowych nie widzę żadnej radykalnej zmiany w naszych umiejętnościach komunikacyjnych na przestrzeni dwóch ostatnich dekad. Od 23 lat obserwuję zachowania tysięcy ludzi na rynku pracy – większość ma ogromny problem z komunikacją. Trudno im zdefiniować to, kim są, czego chcą, od kogo chcą, a jeszcze trudniej to jasno wyartykułować, tak aby odbiorca wiedział, że warto ich zatrudnić.

Ta książka powstała po to, żeby pomóc zrozumieć zasady komunikacji. Uczy, jak mówić, by zostać wysłuchanym i zapamiętanym, ale także jak słuchać, by chciano do nas mówić. Bardzo często opowiadając o sobie, zapominamy, że po drugiej stronie jest jakiś odbiorca. Nie bierzemy pod uwagę jego potrzeb ani oczekiwań i przez to nie docieramy ze swoim komunikatem.

Zastanawiające dla mnie jest jeszcze to, że nawet tak prosta, wydawałoby się, rzecz jak napisanie CV, wciąż kuleje. Robimy to jako społeczność ad hoc, spontanicznie, ściągamy wzorzec z internetu i wrzucamy do niego wszystko, bez selekcji informacji. Zwracamy większą uwagę na formę niż treść, wolimy się wyróżnić graficznie, kolorem niż merytoryką... I nie jest dobrze, czyli nie dzieje się to, co jest podtytułem mojej książki, a więc „Co zrobić, by to oni dzwonili do ciebie”.

Ludzie się dziwią, że są niedopasowani, że nie dostają skrojonych na miarę ofert pracy i że muszą walczyć, zabiegać, wołać jak osioł ze „Shreka”: „Mnie zabierz, mnie zabierz!”, zamiast bazować na sieci kontaktów, którą zbudowało się, gdy było dobrze, kiedy nie potrzebowaliśmy niczego od nikogo. A przecież lepiej jest odbierać telefony z ofertami, niż męczyć innych swoimi telefonami z prośbą.

Czy jest to zatem poradnik dla szukających pracy?

Też, ale nie tylko. Ogólnym przeznaczeniem tej książki jest rynek pracy, ale można powiedzieć, że stanowi ona kompletny i sprawdzony system ekspresji samego siebie. Szczegółowo omawiam w niej takie zagadnienia jak budowanie marki osobistej, zasady słuchania i reguły komunikacji. Daję wskazówki, jak przemyśleć identyfikację na swój temat, jak ją zbudować, jak dystrybuować. Radzę, jak się poruszać z informacją o sobie w social mediach, networkingu, pośród firm rekrutacyjnych oraz docierając do firm docelowych, czyli tych, w których moglibyśmy lub chcielibyśmy pracować.

Moja książka jest pragmatyczna i praktyczna. Proponuję czytelnikowi sprawdzony, gotowy system do samodzielnego zastosowania. Od 23 lat pracuję głównie w branży executive search, czyli zajmuję się poszukiwaniem kandydatów na różnorodne, zwłaszcza na wysokie stanowiska. Ponadto jestem executive coachem mentorem i wykładowcą na studiach MBA.

Jakie materiały na swój temat powinniśmy mieć przygotowane, zanim zaczniemy szukać pracy?

Zaczynamy od tzw. elevator pitch, dopiero poźniej CV, profil na LinkedIn. Trzeba też umieć ot tak, natychmiast opowiedzieć kilkanaście przypadków ze swojego życia, które charakteryzują nasz preferowany styl działania. Kiedy już mamy przygotowany pakiet informacji o sobie, trzeba go objawić światu przez cztery kanały, tylko cztery.

Jaki błąd najczęściej popełniamy, starając się dobrze wypaść na rozmowie o pracę?

Przede wszystkim nie myślimy o tym, czego potrzebuje druga strona, czyli nasz odbiorca. Koncentrujemy się na ekspresji własnej. Po prostu mówimy za dużo, słabo się wsłuchujemy w to, co mówi rozmówca, i w istotę pytań, które zadaje. Bardzo słabo potrafimy stosować kropkę i przerwę, a dobrze jest na chwilę przestać mówić, celowo zawiesić głos i zwrócić się w stronę rozmówcy z pytaniem, czy dostał to, czego potrzebował.

Zazwyczaj wygląda to tak: ja opowiem coś o sobie, najchętniej opowiem wszystko, co mi przyjdzie do głowy, a ty sobie wybierz, co cię zainteresuje. To błąd, bo zarzucamy rozmówcę masą chaotycznych i niepotrzebnych informacji, w których się gubi i wybiera sobie to, co być może jemu wyda się interesujące, ale to wcale nie musi być tym, na czym nam zależy. Ważne jest, by sterować porcjami informacji, a nie wystrzeliwać całą informację na swój temat.

„Wiesz, kim jestem” – książka Dariusza Użyckiego

A czy nie jest tak, że za ten nasz potok słów jest odpowiedzialny stres? Zależy nam, dlatego w tym krótkim czasie, który jest nam dany, chcemy przekazać o sobie jak najwięcej informacji.

Stres jest tutaj czynnikiem decydującym. Robert Lewandowski po meczu z Argentyną powiedział, że wychodzili na drugą połowę trochę zestresowani. Pytam więc: zaraz, zaraz, zawodowcy, grający w najlepszych ligach świata i stres im plącze nogi? To co można powiedzieć o innych? Dobra wiadomość jest taka, że jest na sposób. Najlepszym czynnikiem pozwalającym opanować stres jest przygotowanie się. Zamiast iść na żywioł, mając nadzieję, że może to jakoś przeżyjemy, można ten stres oswoić.

W swojej książce rozmowę rekrutacyjną rozkładam na czynniki pierwsze. Podpowiadam, o co zawsze nas zapytają, bo nawet jeśli rekruterowi wydaje się, że zadaje pytania oryginalne i zaskakujące, to tak naprawdę zawsze pyta o pięć rzeczy. Ta książka pozwala przygotować się w sposób profesjonalny do rozmowy rekrutacyjnej, co pozwala poczuć się pewniej i wypaść lepiej. Być współprowadzącym partnerską rozmowę, a nie przesłuchiwanym.

Czy rekrutera interesują nasze zainteresowania, pasje, to, kim jesteśmy poza pracą?

Tak. To zabrzmi jak truizm, ale zatrudniany jest człowiek, a nie robot. Ten ktoś będzie miał interakcje z dziesiątkami innych ludzi z naszej firmy i być może setkami osób spoza niej, więc osobowość ma znaczenie. Skoro więc jest taki punkt w CV, warto go profesjonalnie wykorzystać. Sam, szkoląc rekruterów i doradzając klientom, sugeruję, aby poświęcili czas na poznanie osobowości kandydata.

Warto jak najlepiej poznać osobę, z którą być może przyjdzie im pracować przez kolejnych kilka lat. Przy czym wcale nie chodzi o to, żeby ktoś był podobny do nich; różnorodność ma ogromne znaczenie – dzięki niej patrzymy na to samo, a widzimy co innego. To jest fantastyczne, bo razem widzimy więcej.

Podaje pan gotowe rozwiązania?

Tak, ale też znacznie więcej. Czytelnik dowie się m.in., jak zbierać informacje, jak je przetwarzać w swoim umyśle, czy i w jaki sposób polegać na intuicji oraz jakie są pułapki intuicji. Niestety nie uczą nas tego w szkole. Książka ponadto ma tę zaletę, że nie mówi tylko jak, ale wyjaśnia także, dlaczego właśnie tak. Moim założeniem było dać czytelnikowi takie narzędzia, żeby wiedział nie tylko jak się zachować w wymienionych sytuacjach, ale żeby gdy się pojawi sytuacja zupełnie nowa, której nie omawiałem, także z nią sobie poradził dzięki rozumieniu mechanizmów.

Czy jest to pozycja uniwersalna, czy raczej skierowana do kadry menedżerskiej?

Zdecydowanie uniwersalna, i to na dwa sposoby. Po pierwsze, będzie przydatna zarówno dla osób, które dopiero wchodzą na rynek pracy, jak i tych, które już odnoszą sukcesy. Debiutantowi pomoże zrozumieć, z czym się mierzy, podpowie, jak przygotować przekaz na swój temat. Z kolei kariera menedżerów, którzy mają obecnie 40+ i 50+ lat, czyli 20-30 lat doświadczenia zawodowego, często rozwijała się bardzo intuicyjnie, trochę od przypadku do przypadku. Ktoś zadzwonił, pojawiła się jakaś okazja, oni sami mało sterowali swoją karierą, w związku z czym nie panowali też nad przekazem.

Po drugie, mimo że znaczna część książki jest poświęcona rynkowi pracy, to dzięki temu, że pierwsze dwa rozdziały omawiają zasady komunikacji, odnosi się do wielu innych obszarów naszego życia.

Czy ta pozycja pomoże osobom, które czują, że stoją w martwym punkcie, jeśli chodzi o ich życie zawodowe? Pragną dokonać wolty, ale nie wiedzą, od czego zacząć?

Odpowiedzi na pytanie, jak szukać swojej osobistej drogi, jak poczuć, co jeszcze chciałabym lub chciałbym robić, znajdują się w mojej poprzedniej książce „Czy jesteś tym, który puka?”. Tytuł jest nawiązaniem do kultowego serialu „Breaking Bad”, którego bohater metaforycznie stwierdzał: „Nie będę czekał, aż do mnie zapukają i coś mi zaproponują, to ja jestem tym, który puka”. Ta książka jest zorientowana na autorefleksję, na to, by po jej lekturze móc sobie odpowiedzieć na pytanie, kim jestem, gdzie jestem i czego chcę, a następnie sformułować swoją strategię rozwoju, czasem w zupełnie nowym miejscu.

Moja nowa książka, „Wiesz, kim jestem!”, wspiera tę pierwszą. Dzięki poprzedniej dowiedzieliśmy się, czego chcemy, a druga pozwala to powiedzieć światu tak, by zaczął nam pomagać, czyli zobaczył w tym swój interes.


Książkę „Czy jesteś tym, który puka?” można pobrać bezpłatnie na stronie www.dariuszuzycki.com. Najnowsza książka Dariusza Użyckiego jest dostępna na https://wieszkimjestem.pl/.

Źródło: Wprost