"Swój lokalny szczyt wskaźnik osiągnął w czerwcu ubiegłego roku. Od ponad sześciu miesięcy pogarszają się perspektywy wzrostu gospodarczego. Wiele wskazuje na to, że pomimo niezwykle korzystnych ostatnich danych nt. produkcji sprzedanej przemysłu i sprzedaży detalicznej oraz stabilizacji na rynku pracy, negatywne czynniki wpływające na ograniczenie tempa wzrostu w najbliższych miesiącach nie osłabną" - napisano w komentarzu.
"Jeśli nawet światowe spowolnienie nie będzie miało zbyt wielkiego wpływu na naszą gospodarkę, to rosnące żądania płacowe płynące z coraz to nowych obszarów zarówno sfery prywatnej jak i publicznej, w połączeniu z podwyższonym poziomem inflacji, utrwalą tendencje do dalszego wzrostu cen, a to w konsekwencji może ograniczyć przyszłe tempo wzrostu gospodarki" - napisali analitycy BIEC.
Z badań BIEC wynika, że spośród ośmiu komponentów wskaźnika wyprzedzającego, sześć pogorszyło się, zaś dwa uległy poprawie. W stosunku do poprzedniego miesiąca przybyło składowych obniżających wartość wskaźnika; pojawiają się jednak pewne sygnały dające nadzieję, że spowolnienie gospodarki nie musi dalej pogłębiać się.
"Mimo że już od dłuższego czasu kurczy się portfel zamówień w przedsiębiorstwach produkcyjnych, to w ostatnich miesiącach nie ubywa ich tak szybko, jak w końcu ubiegłego roku. Zdecydowanie szybciej spadają zamówienia eksportowe, co z pewnością związane jest z pogarszającą się konkurencyjnością polskiego eksportu wskutek systematycznie umacniającej się polskiej waluty" - podano w raporcie.
"Kolejna przyczyna spadku zamówień od kontrahentów zagranicznych związana jest ze światowym spowolnieniem gospodarczym i słabszym popytem z zagranicy. Popyt krajowy w ostatnim czasie nie spada, o czym świadczy stabilizacja portfela zamówień pochodzących od firm krajowych. Dynamika wzrostu wynagrodzeń oraz nasilająca się presja płacowa pojawiająca się zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym, przy jednocześnie wzrastającym zatrudnieniu oraz ciągle wysokiej dynamice zaciągania przez gospodarstwa domowe kredytów konsumpcyjnych - przyczyniają się do wzrostu popytu krajowego" - napisano.
"Spełnienie żądań płacowych zagraża stabilności cen, co w krótkim czasie doprowadzi do spadku realnej siły nabywczej polskich konsumentów i ograniczy tempo rozwoju gospodarczego. Już obecnie widoczny jest wzrost kosztów wytwarzania w przedsiębiorstwach produkcyjnych, w tym zwłaszcza kosztów związanych z zatrudnieniem pracowników. Stąd też, pomimo że w ostatnich miesiącach liczba zatrudnionych wzrastała, to nastroje przedsiębiorców co do dalszego zwiększania zatrudnienia w firmach są raczej powściągliwe" - napisano.
W najbliższych miesiącach należy raczej liczyć się ze stabilizacją wielkości zatrudnienia na poziomie zbliżonym do obecnego, niż z dynamiczną kreacją nowych miejsc pracy.
Pogarszająca się sytuacja finansowa przedsiębiorstw oraz wzrost ceny kredytu nie pozostaną obojętne dla zamierzeń inwestycyjnych przedsiębiorstw. Może to być kolejnym czynnikiem ograniczającym kreację nowych miejsc pracy, zaś w dłuższym okresie nie będzie sprzyjać poprawie konkurencyjności firm.
"Gorsze wyniki finansowe przedsiębiorstw obserwujemy od kwietnia ub. roku. W konsekwencji pogarszają się nastroje menedżerów na temat perspektyw rozwojowych całej gospodarki. Styczniowy spadek indeksów giełdowych wpłynął na pogorszenie się zdolności kredytowych spółek notowanych na giełdzie, co również miało wpływ na ocenę perspektyw rozwojowych" - napisano.
W ostatnim miesiącu pogorszyła się wydajność pracy w sektorze przedsiębiorstw produkcyjnych. Od początku ubiegłego roku tempo poprawy wydajności pracy uległo znacznemu ograniczeniu w stosunku do tego, jakie obserwowano w drugiej połowie 2005 r. i w 2006 roku.pap, em