"Wiemy już, że jest to pęknięcie, wiemy w którym miejscu nastąpiło, a jaka była przyczyna jego powstania - powinna ustalić komisja, która już się tą sprawą zajmuje. Efekty działań komisji zostaną ogłoszone po zakończeniu jej prac" - poinformował w czwartek Eugeniusz Góra, rzecznik Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych "Przyjaźń" (PERN) w Płocku.
Do wycieku oleju z rurociągu doszło 10 grudnia ub.r. na odcinku Wisły, poniżej zapory we Włocławku. Początkowo brano pod uwagę dwie możliwe przyczyny zdarzenia: rozszczelnienie rur w miejscu, gdzie krzyżują się one z korytem rzeki, bądź celowe uszkodzenie instalacji na brzegu przez złodziei paliwa.
Podczas prowadzonych od tygodnia przez płetwonurków poszukiwań w nurcie Wisły, nie udało się zlokalizować miejsca uszkodzenia rurociągu. Efekt - odnalezienie pęknięcia - przyniosło dopiero zbadanie od wewnątrz, za pomocą kamery, odcinków rur ułożonych pod dnem rzeki.
Po zakończeniu prac komisji badającej sprawę awarii zapadnie decyzja w sprawie dalszych losów uszkodzonego fragmentu rurociągu. Prawdopodobnie nie będzie on już naprawiany, lecz w całości wymieniony.
Uszkodzony w grudniu rurociąg, łączący rafinerię w Płocku z bazą paliwową w Nowej Wsi Wielkiej koło Bydgoszczy, wznowił pracę 7 stycznia. Paliwa są obecnie tłoczone rezerwową nitką instalacji.
Wskutek awarii, do której doszło 10 grudnia, do Wisły przedostało się około 40 metrów sześciennych oleju opałowego. Z głównego koryta rzeki strażakom udało się zebrać tylko około 15 proc. substancji. Wartki nurt i silny wiatr spowodował, że olej osiadł w zakolach rzeki.
ab, pap