Zdaniem burmistrza Majchra, wpływ na malejącą liczbę turystów w sezonie zimowym ma m.in. zastój w rozwoju infrastruktury narciarskiej. Dodatkowym problemem jest zamykanie istniejących do wielu lat stoków z powodu braku porozumienia stacji narciarskiej z właścicielami gruntów, przez które przebiegają trasy narciarskie. Wokół Zakopanego jest wiele stoków, na których mogłyby powstać stacje narciarskie. - Jeżeli nie będzie inicjatywy i zgody właścicieli tych gruntów na rozwój infrastruktury narciarskiej, to będzie kłopot dla całego miasta, które żyje z turystyki - powiedział Majcher. - Ci którzy wynajmują pokoje również nie będą mieli wpływów z turystyki - dodał.
Od czterech lat zamknięta jest kluczowa dla Zakopanego trasa narciarska na Gubałówce, bo na wykorzystanie części gruntów nie godzą się ich właściciele, rodzina Gąsieniców-Byrcynów. Burmistrz Majcher zapewnił, że miasto zrobiło wszystko, aby doprowadzić do otwarcia stoków Gubałówki. - Tu jest potrzebna ustawa górska, mówiąca o możliwościach przejazdu narciarzy przez tereny prywatne w momencie kiedy spadnie śnieg - dodał. - Stagnacja w powstawaniu nowych wyciągów oznacza w efekcie cofanie się, ponieważ ościenne gminy cały czas inwestują w nowe wyciągi - twierdzi Majcher. W sąsiednich gminach, dzięki zgodzie właścicieli gruntów powstają nowe wyciągi. Tak jest na przykład w sąsiedniej gminie Bukowina Tatrzańska, gdzie w ciągu ostatnich pięciu lat powstały cztery duże stacje narciarskie z wieloma wyciągami, a w planach jest budowa kolejnych wyciągów.
Do Zakopanego z roku na rok w sezonie zimowym przyjeżdża coraz mniej turystów. Na małą liczbę gości narzekają również właściciele popularnych kwater prywatnych. Właściciele biur turystycznych uważają, że turyści chętniej wybierają zakwaterowanie w pobliżu stacji narciarskich. Na brak turystów nie skarżą się natomiast właściciele pensjonatów, restauracji i wyciągów w Białce czy Bukowinie Tatrzańskiej.PAP, arb