Port lotniczy w Łodzi zarobi ok. 700-800 tys. zł na obsłudze 123 rejsów przejętych z remontowanego lotniska im. F. Chopina w Warszawie. W piątek późnym wieczorem do Łodzi przyleci pierwszy z nadplanowych samolotów.
Dodatkowe loty łódzkie lotnisko będzie obsługiwać przez dziesięć dni: od 3 do 6 września, od 10 do 12 września i w dniach 17-19 września. W tym czasie trafią tu 123 rejsy, obsługiwane normalnie przez Warszawę. Do Łodzi czasowo przeniosą się m.in. linie: Wizz Air, Norwegian Air Shuttle, LOT Charters, Air Italy Polska, Travel Service, Eurocypria i Small Planet, które w czasie wrześniowych lotów do i z Łodzi obsłużą ok. 30-40 tys. pasażerów.
Namioty przed terminalem
Prezes łódzkiego lotniska Leszek Krawczyk powiedział, że największy ruch będzie w sobotę 4 września. - Tego dnia odprawiamy 42 rejsy, tj. ok. 5-6 tys. pasażerów. Do tej pory jednego dnia odprawiliśmy najwięcej 1,7 tys. pasażerów, a więc trzy razy mniej. Największy problem będziemy mieli w sobotę o godz. 6 rano, gdy jednocześnie odprawiać będziemy cztery Boeingi 737 linii Wizz Air - poinformował Krawczyk. Wyjaśnił, że odprawiający pasażerów na łódzkim lotnisku terminal nr 2 może pomieścić 500 osób a każdy Boeing 737 może zabrać na pokład 180 osób. - Jeśli wszystkie cztery maszyny będą miały komplet pasażerów, to w tym samym czasie będziemy musieli obsłużyć 720 osób. Dlatego przed terminalem postawiliśmy namioty, w których są tymczasowe poczekalnie i punkty gastronomiczne - powiedział Krawczyk.
W czwartek lotnisko odwiedził wiceprezydent Łodzi Łukasz Magin, który powiedział, że byłby spokojniejszy, gdyby operacja przejęcia lotów z Warszawy odbyła się za rok, po oddaniu do użytku terminala nr 3. - Wówczas jedynym wąskim gardłem byłoby ograniczenie płyty postojowej do ośmiu samolotów. Teraz plan obsługi dodatkowych rejsów jest wyjątkowo napięty, a margines błędu niewielki. Jesteśmy wprawdzie przygotowani na wszelkie sytuacje, jednak musimy też brać pod uwagę to, że warunki atmosferyczne czy też jakieś znaczące opóźnienia mogą spowodować dodatkowe komplikacje - powiedział Magin.
"Obsługujemy szybciej, a dojazd nie jest zły"
Łódzkie lotnisko może jednak zyskać na obsłudze dodatkowych lotów. Zdaniem prezesa Krawczyka, przychody z tej operacji wyniosą ok. 1 mln zł. Jego zdaniem po odliczeniu kosztów przygotowania lotniska do obsługi dodatkowych lotów, w kasie łódzkiego portu powinno zostać 700-800 tys. zł. Prezes dodał, że liczy również na niematerialne korzyści z tego przedsięwzięcia. - Mamy nadzieję, że jeśli pasażerowie będą szybko, sprawnie i dobrze obsłużeni, to później również będą korzystali z naszego lotniska. Liczymy też na to, że zostaną u nas również niektóre linie lotnicze. Tym bardziej, że jesteśmy zdecydowanie tańszym portem niż lotnisko w Warszawie. Sprawniej i szybciej obsługujemy pasażerów, a dojazd do stolicy i innych miast też nie jest zły - wyjaśnił Krawczyk.
W okresie obsługiwania lotów przeniesionych z Warszawy, łódzki port lotniczy w soboty i niedziele będzie czynny całą dobę. Straż Graniczna została wzmocniona funkcjonariuszami z Warszawy i Kielc.
zew, PAP
Namioty przed terminalem
Prezes łódzkiego lotniska Leszek Krawczyk powiedział, że największy ruch będzie w sobotę 4 września. - Tego dnia odprawiamy 42 rejsy, tj. ok. 5-6 tys. pasażerów. Do tej pory jednego dnia odprawiliśmy najwięcej 1,7 tys. pasażerów, a więc trzy razy mniej. Największy problem będziemy mieli w sobotę o godz. 6 rano, gdy jednocześnie odprawiać będziemy cztery Boeingi 737 linii Wizz Air - poinformował Krawczyk. Wyjaśnił, że odprawiający pasażerów na łódzkim lotnisku terminal nr 2 może pomieścić 500 osób a każdy Boeing 737 może zabrać na pokład 180 osób. - Jeśli wszystkie cztery maszyny będą miały komplet pasażerów, to w tym samym czasie będziemy musieli obsłużyć 720 osób. Dlatego przed terminalem postawiliśmy namioty, w których są tymczasowe poczekalnie i punkty gastronomiczne - powiedział Krawczyk.
W czwartek lotnisko odwiedził wiceprezydent Łodzi Łukasz Magin, który powiedział, że byłby spokojniejszy, gdyby operacja przejęcia lotów z Warszawy odbyła się za rok, po oddaniu do użytku terminala nr 3. - Wówczas jedynym wąskim gardłem byłoby ograniczenie płyty postojowej do ośmiu samolotów. Teraz plan obsługi dodatkowych rejsów jest wyjątkowo napięty, a margines błędu niewielki. Jesteśmy wprawdzie przygotowani na wszelkie sytuacje, jednak musimy też brać pod uwagę to, że warunki atmosferyczne czy też jakieś znaczące opóźnienia mogą spowodować dodatkowe komplikacje - powiedział Magin.
"Obsługujemy szybciej, a dojazd nie jest zły"
Łódzkie lotnisko może jednak zyskać na obsłudze dodatkowych lotów. Zdaniem prezesa Krawczyka, przychody z tej operacji wyniosą ok. 1 mln zł. Jego zdaniem po odliczeniu kosztów przygotowania lotniska do obsługi dodatkowych lotów, w kasie łódzkiego portu powinno zostać 700-800 tys. zł. Prezes dodał, że liczy również na niematerialne korzyści z tego przedsięwzięcia. - Mamy nadzieję, że jeśli pasażerowie będą szybko, sprawnie i dobrze obsłużeni, to później również będą korzystali z naszego lotniska. Liczymy też na to, że zostaną u nas również niektóre linie lotnicze. Tym bardziej, że jesteśmy zdecydowanie tańszym portem niż lotnisko w Warszawie. Sprawniej i szybciej obsługujemy pasażerów, a dojazd do stolicy i innych miast też nie jest zły - wyjaśnił Krawczyk.
W okresie obsługiwania lotów przeniesionych z Warszawy, łódzki port lotniczy w soboty i niedziele będzie czynny całą dobę. Straż Graniczna została wzmocniona funkcjonariuszami z Warszawy i Kielc.
zew, PAP