Jak wyjaśnia Europe 1, według francuskiego prawa w sytuacji gdy przedsiębiorstwo ponosi "wyjątkową stratę", za którą nie jest odpowiedzialne, może dostać od budżetu zwrot 33 proc. tej kwoty. Tak też postąpiło SocGen w swojej deklaracji podatkowej za 2008 rok, gdy poniosło straty z powodu "afery Kerviela". - W wyniku oszustwa Jerome'a Kerviela bank zarobił mniej pieniędzy, więc zapłacił mniej podatków. To sytuacja całkowicie normalna - twierdzi adwokat Societe Generale Jean Veil.
Przeciwnego zdania jest obrońca Kerviela, Olivier Metzner, i część francuskich polityków. - To skandal. Societe Generale oszukało sąd, zatajając informację o odzyskaniu tej sumy pieniędzy. Zażądało ono od wymiaru sprawiedliwości wypłaty odszkodowania, które (częściowo) zostały już zapłacone - oburza się Metzner.
Zgadzają się z nim niektórzy politycy. - Jak pogodzić się z tym, że kiedy bank popełnia błąd, to podatnik ma za niego zapłacić? - spytał retorycznie były szef Partii Socjalistycznej Francois Hollande. Inny polityk, Nicolas Dupont-Aignan, z niewielkiej partii neogaullistowskiej DLR, zażądał wprost, by SocGen zwrócił Francuzom tę kwotę. - W chwili kiedy likwiduje się nisze fiskalne dla młodych małżeństw i klasy średniej, Francuzi ucieszą się z wiadomości, że skarb państwa ofiarował zwolnienie w wysokości (ponad) 1,6 mld euro bankowi, który już korzystał ze szczodrości państwa przez ostatnie dwa lata - ironizował Dupont-Aignan.
W dzień po wyroku sądu przedstawiciele banku oświadczyli, że nie będą dochodzić od Kerviela zwrócenia całej kwoty i że są w tej sprawie gotowi do negocjacji. Wyrok nie jest prawomocny - adwokat byłego maklera złożył już apelację.
"Afera Kerviela" wstrząsnęła bankiem Societe Generale w 2008 roku, gdy makler przez rok kupił, operując nielegalnie funduszami banku, aktywa za ok. 50 mld euro, zanim kontrola wewnętrzna wykryła "oszustwo stulecia". Według ustaleń specjalnej komisji w Societe Generale, zwierzchnicy maklera nie dopełnili obowiązków dotyczących kontroli prowadzonych przez niego operacji. Sąd uznał jednak Kerviela za jedynego winnego gigantycznych strat i nie pociągnął do odpowiedzialności jego przełożonych. Orzeczenie spotkało się z powszechną krytyką francuskich mediów.
zew, PAP