- Zobaczymy, czy do lata dojdzie do konstruktywnych rozmów - powiedział premier Hesji Volker Bouffier. Ocenił, że obecny mechanizm wyrównania finansowego jest niesprawiedliwy i nie zachęca landów otrzymujących wsparcie do poprawy własnej sytuacji i dyscypliny budżetowej. - To nie jest tak, że nie chcemy być solidarni. Ale uważamy, że należy dawać bodźce do rozwoju - ocenił premier Badenii-Wirtembergii Stefan Mappus.
Zgodnie z obowiązującym w Niemczech systemem redystrybucji dochodów pomiędzy kraje związkowe trzy południowe regiony Niemiec oraz Hamburg oddają część swoich wpływów z podatków na wsparcie pozostałych 12 słabszych landów. Celem jest ograniczanie różnic w poziomie życia mieszkańców poszczególnych regionów państwa. W zeszłym roku podzielono w ten sposób około 7 mld euro.
Największym płatnikiem w tym systemie jest Bawaria, z kolei największy beneficjent to Berlin. Burmistrz tego miasta Klaus Wowereit zaapelował w poniedziałek o solidarność. - Nikt nie powinien dziś myśleć o wypowiedzeniu federalnej solidarności - powiedział.
zew, PAP