- Będziemy bardzo mocno zachęcali rolników, szczególnie w małych gospodarstwach, aby we własnym gospodarstwie przechodzić na przetwarzanie swojej produkcji i sprzedawać bezpośrednio na rynku - powiedział minister. Dodał, że targowiska, na których rolnicy mogliby wynajmować powierzchnię - na godziny lub dni - miałyby powstawać w miastach "minimum powiatowych", liczących od 5 do 50 tys. mieszkańców. - Do takiej produkcji, takiego przetwarzania zachęcam. I informuję, że nie jest prawdą, jak niektórzy mówią, że jak zechce w gospodarstwie przetwarzać, to weterynaria, to sanepid, czy inne służby zablokują - nie, w taki sposób to jest rzecz niemożliwa - powiedział Sawicki. Przekonywał rolników, że czasem lepiej nie czekać na pośrednika tylko np. przerobić mięso wieprzowe i sprzedać gotową kiełbasę. - Wszak jeszcze nie tak dawno, mama, teściowa taką kiełbasę robiła. Można sobie przypomnieć recepturę i również taką kiełbasę robić i sprzedawać - argumentował minister.
Sawicki podkreślił, że minister i rząd nie kształtują cen, tworzą natomiast warunki do tego, "żeby były rynki zbytu, możliwości sprzedaży, żeby były także możliwości zakupu sprzętu i inwestycji". Dodał przy tym, że "nie jest prawdą to, co powszechnie się mówi, że ceny żywności tak drastycznie idą w górę", gdyż w ciągu ostatnich trzech lat ceny żywności rosną wolniej niż inflacja i płace.
Minister zauważył, że korzyści ze wzrostu cen żywności nie pozostają u rolnika. - W całym tym łańcuchu żywnościowym i rolnik, i konsument są najsłabszym ogniwem. Ceny narastają gdzieś po drodze - ubolewał.
PAP, arb