Brak prywatyzacji i populizm
Prof. Balcerowicz wyjaśnia, że w Grecji jest teraz zbyt wiele polityki w gospodarce. – Do tej pory prawie nic nie sprywatyzowano, mimo że tam jest wiele do sprywatyzowania. Oblicza się to na co najmniej 50 miliardów – dodaje. Dużym problemem jest, według Balcerowicz,a populizm rządzącej partii socjalistycznej PASOK. – Ta partia w 2009 roku doszła do władzy pod hasłami, że Greków stać na jeszcze większe państwo socjalne. Pytanie: czy oni wiedzieli o bankructwie, czy nie wiedzieli? Z punktu widzenia rzeczywistości to było oszukiwanie wyborców – uważa profesor.
Dobrze, że Polska nie dopłaca
- Czy jeżeli rządy czy państwa z Unii Europejskiej, zwłaszcza ze strefy euro, będą oferować kolejne pakiety pomocy, czyli kredytu, to to będzie wypierało dotychczasowy dług? - pyta Balcerowicz. Ekonomista cieszy się, że za polską deklaracją o wsparciu finansowym Grecji nie poszło żadne dofinansowanie. – Nie zawsze oferowanie pieniędzy jest właściwą pomocą – przypomina. Balcerowicz podkreśla, że obecny system grecki jest wynaturzony - dotacje i zapomogi państwowe wcale nie trafiają do najbardziej potrzebujących. - Wiadomo, jak rozdęto tam wydatki socjalne, z których pieniądze trafiały często do bogatszych, ile tam było wyłudzeń - podkreśla. - Ten wzrost konsumpcji pochodzącej w dużej mierze z budżetu był finansowany z zadłużenia w stosunku do greckich banków. Oni żyli kosztem zadłużania się. No i pytanie: jak długo? - diagnozuje ekonomista.
Mierz zamiary na siły
Zapytany o polską prezydencję w Radzie UE Balcerowicz mówi, że "trzeba dopasować oczekiwania do realnych możliwości". – To ważne, żeby nie stwarzać wrażenia, że Polska może rozwiązać wszystkie problemy Unii Europejskiej – wyjaśnia. – Tu trzeba skupić się na konkretach, np. powiązaniach energetycznych – tłumaczy. – Ale od razu powiem: my mamy wiele do wykonania w kraju – dodaje prof. Balcerowicz.
BP, Polskie Radio