Rybiński: tylko cud uratuje UE przed kryzysem

Rybiński: tylko cud uratuje UE przed kryzysem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krzysztof Rybiński (fot. WPROST) Źródło:Wprost
- Polska mogłaby przejść przez recesję lepiej, gdyby politycy byli bardziej odpowiedzialni – przekonuje w rozmowie z "Faktem" Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. – Polska potrzebuje reform. A na razie Donald Tusk jest zajęty wycinaniem konkurentów w PO i opóźnianiem powołania nowego rządu, co nie rokuje dobrze – ubolewa ekonomista.
Rybiński ocenia, że „oburzeni" protestujący w wielu krajach świata, to grupy społeczne, które, mimo iż świat rozwijał się bardzo szybko w ostatnich dekadach, nie odczuły poprawy jakości życia. – Ludzie protestują przeciwko istniejącemu układowi, w którym rekiny finansjery przy współpracy z elitami politycznymi stworzyły reguły gry. Przeciętny obywatel na tym traci, a finansiści zyskują - podkreśla były prezes NBP. Jego zdaniem wspomniane wcześniej „rekiny finansjery” to jedno ze źródeł światowego kryzysu. – Banki urosły do nieprawdopodobnych rozmiarów i przez to zagrażają stabilności światowej gospodarki. Na naszych oczach ten system dobiega końca w ogromnych konwulsjach - diagnozuje Rybiński.

Niedoszły senator podkreśla, że sytuacja w Polsce wygląda nieco inaczej niż na świecie. – Zdarzały się okresy, że banki przesadzały z wykorzystywaniem siły finansowej do prowadzenia biznesu w Polsce. To jednak mało znaczące epizody w porównaniu z tym, czego dopuściły się zarządy banków USA i Europy Zachodniej. Polscy bankierzy zarabiają znacznie mniej w stosunku do zachodnich kolegów, nie prowadzą też tak ryzykownych operacji – tłumaczy istotę różnicy między Polską a Zachodem były prezes NBP.

Rybiński przewiduje, że "w najbliższych dwóch, trzech latach kryzys finansowy obejmie całą strefę euro". – Gospodarka europejska i światowa będą pożywką dla nacjonalistycznych i populistycznych ruchów, które będą zyskiwały popularność na hasłach pozbycia się chciwych bankierów – ostrzega. Dodaje, że kryzys można było zatrzymać półtora roku temu. – Sposób pomagania Grecji był błędem. Trzeba było się domagać od Grecji głębokich reform w zamian za redukcje długu i dokapitalizowanie banków. Straciliśmy tylko czas i 200 miliardów euro – ubolewa Rybiński. Były wiceprezes NBP przekonuje też, że sytuacja jest obecnie naprawdę poważna i tylko cud może powstrzymać wybuch kryzysu finansowego w strefie euro, a nawet w całej UE.

„Fakt", mpr