Za uchwaleniem ustawy było 156 senatorów centroprawicowej koalicji rządowej, przeciwko - 12 parlamentarzystów opozycyjnego ugrupowania Włochy Wartości. W głosowaniu nie uczestniczyła reszta opozycji, m.in. centrolewicowe Partia Demokratyczna i Unia Centrum. Ten rozkład głosów to wynik głębokich podziałów we włoskim parlamencie i kryzysu koalicyjnego, do jakiego doszło, gdy centroprawica Berlusconiego utraciła większość w Izbie Deputowanych.
Ustawa stabilizacyjna, nad którą prace rozpocznie teraz izba niższa, zawiera takie rozwiązania jak podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat (od 2026 roku), szereg rozwiązań liberalizacyjnych w handlu czy znaczne cięcia w administracji. Na realizację tych kroków czeka Unia Europejska, która wielokrotnie apelowała do rządu w Rzymie o ich natychmiastowe uchwalenie i wprowadzenie w życie, by uzdrowić włoskie finanse publiczne i zapobiec rozszerzeniu się "greckiego wirusa" na Włochy. Pracom nad ustawą przygląda się obecna w Wiecznym Mieście delegacja UE i Europejskiego Banku Centralnego. 11 listopada do Rzymu ma przybyć przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, który spotka się z premierem Berlusconim i prezydentem Giorgio Napolitano. Zaraz po uchwaleniu ustawy stabilizacyjnej prezydent Napolitano ma powierzyć misję utworzenia nowego rządu ekonomiście Mario Montiemu. Premier Silvio Berlusconi zapowiedział, że natychmiast po uchwaleniu ustawy przez Izbę Deputowanych poda się do dymisji.
Przebywający obecnie we Florencji Van Rompuy oświadczył, że uchwalenie ustawy będzie "fundamentalnym krokiem" we "właściwym kierunku". Zdaniem przewodniczącego Rady pakiet ten zawiera kroki, mające na celu "wprowadzenie Włoch na słuszną drogę". Herman Van Rompuy wyraził też przekonanie, że konieczna jest natychmiastowa realizacja tych rozwiązań, które według niego mają kluczowe znaczenie.
W związku z deklaracją o rychłej dymisji złożoną przez Berlusconiego oprocentowanie włoskich obligacji 10-letnich spada już drugi dzień z rzędu - po informacji o zatwierdzeniu ustawy oszczędnościowej wynosi mniej niż 6,7 proc. Tymczasem jeszcze 9 listopada, na fali obaw o wypłacalność Włoch, oprocentowanie włoskich obligacji przekroczyło 7 proc., a więc poziom przy którym wcześniej Grecja, Irlandia i Portugalia prosiły o pomoc.
PAP, arb