Czytaj więcej na Wprost.pl:
Tusk: by Europą nie rządził Berlin i Paryż potrzebujemy szybkich zmian
"Polacy, nie bądźcie głupi, Niemcy was zjedzą"
Sarkozy straszy: kryzys może zmieść Europę
Merkel: unia stabilności jest otwarta dla Polski
Zdaniem francuskiej gazety, przemówienie kanclerz Merkel wskazuje, że "nie ustąpiła ona ani na krok" w spornych sprawach: roli EBC i stworzenia możliwości zaskarżenia do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości państw łamiących zasady dyscypliny finansowej. W obu tych kwestiach - pisze "Le Monde" - Sarkozy zajmuje odmienne niż niemiecka liderka stanowisko, choć oboje zgadzają się w kwestii umocnienia dyscypliny finansowej w eurogrupie.
"Każdy robił co chce, skutki widać"
"Merkel odpowiedziała Sarkozy'emu: Ja, aber...(Tak, ale...)" - tytułuje swój komentarz na pierwszej stronie francuska gazeta. Według niej, wszystko to wskazuje, że zapowiedziane na 5 grudnia rozmowy przywódców Francji i Niemiec w Paryżu będą "napięte". "Le Monde" zauważa, że francusko-niemiecki spór - oprócz wspomnianych dwóch najpilniejszych spraw - dotyczy też metody kontroli i dyscyplinowania państw łamiących wspólne zasady. Niemcy chcieliby oddać tę kompetencję instytucji "federalnej", np. Komisji Europejskiej, podczas gdy Francja opowiada się za decydowaniem o tym wspólnie przez rządy.
"Ale wspomniana metoda międzyrządowa jest realizowana już od ponad 15 lat. I kryzys euro jest jednym z jej rezultatów" - twierdzi "Le Monde". "Członkowie strefy euro czuli się do tej pory wolni od (obowiązku) przestrzegania jakiejkolwiek reguły z jednego powodu: nie przyznawali żadnemu organowi w Brukseli prawa do przywołania ich do porządku. »Międzyrządowe« oznaczało - każdy robi, co chce. Widać dobrze, do czego to doprowadziło" - pisze "Le Monde".
"Europa cierpi przez brak wspólnego tchnienia"
Dziennik powraca także do przemówienia Sarkozy'ego w Tulonie poświęconego wyjściu z kryzysu euro. "Le Monde" zauważa, że w tej oracji skupionej na wysiłkach "dyrektoriatu" francusko-niemieckiego zabrakło odwołania do ducha wspólnoty europejskiej. "Ta bardzo francuska maniera, z jaką prezydent nie zacytował ani razu żadnego innego członka UE oprócz Niemiec, jest przykładem złego przedstawiania sprawy. Europa i euro cierpią dziś właśnie z braku wspólnego tchnienia" - konstatuje dziennik.
zew, PAP