"Niejednoznaczny", "niczego nie zmieni", "nie Polska była tu istotna". Pakt fiskalny w oczach ekonomistów

"Niejednoznaczny", "niczego nie zmieni", "nie Polska była tu istotna". Pakt fiskalny w oczach ekonomistów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Głównymi orędownikami paktu fiskalnego były Niemcy i Francja (fot. EPA/PHILIPPE WOJAZER/PAP) 
Przywódcy 25 państw, w tym Polski, zgodzili się na zawarcie paktu fiskalnego z nową regułą wydatkową, według której roczny deficyt strukturalny ma nie przekraczać 0,5 proc. nominalnego PKB. Państwa spoza strefy euro mają uczestniczyć w szczytach "17" w sprawie konkurencyjności, paktu oraz reform eurolandu. Co to wszystko znaczy? Głos zabrali ekonomiści.
- Wciąż nie znamy szczegółów tego paktu, nie wiemy, co właściwie przywódcy ustalili poza tym, że będzie więcej szczytów. Ale jeśli na przykład prezydent Francji Nicolas Sarkozy mówi, że w specyficznych sprawach dotyczących euro to będzie obradowała tylko "17", to rodzi się pytanie, co to są za "specyficzne sprawy"? Czy przesunięcie funduszy strukturalnych do Europejskiego Mechanizmu Stabilności, to jest taka sprawa dotycząca tylko euro, czy też nie? Czy decyzje dotyczące różnych działań ratunkowych dla strefy euro będzie podejmowała tylko "17", czy też wszyscy inni będą mieli kolejny wybór, czy przyłączyć się ze swoimi pieniędzmi, czy też nie? Tak naprawdę będzie można mówić o szczegółach dopiero wówczas, kiedy zostanie opublikowana ostateczna treść dokumentu. Zobaczymy też, jak to będzie wyglądało w praktyce, bo tak jak w każdej umowie diabeł tkwi w szczegółach - skomentował Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha.

Strategia tylko na papierze, konkurencyjności brak

- Cięcie długów (przewidywane w pakcie tzw. złotej reguły - red.) jak najbardziej ma sens. Europa jest zadłużona po uszy, podobnie jak Stany Zjednoczone. Problem polega na tym, że europejska gospodarka jest niekonkurencyjna w stosunku do amerykańskiej. Proszę zwrócić uwagę, w 2000 r. w Europie przyjęto strategię lizbońską, która zakładała zwiększenie konkurencyjności gospodarki europejskiej, ale niestety strategia ta nie została zrealizowana. Ba, nawet nie podjęto próby jej realizowania. Ta strategia miała doprowadzić do tego, że gospodarka Unii będzie tak samo konkurencyjna jak amerykańska, ale konkurencyjność przegrała z europejskimi urzędnikami i politykami. Z związku z powyższym dzisiaj jest tak, że Europa jest bardzo zadłużona, a tej konkurencyjności wciąż nie ma - ubolewał Gwiazdowski.

"Zapis jest niejednoznaczny"

Z kolei doradca ekonomiczny PwC prof. Witold Orłowski ocenił, że na szczycie w Brukseli Polska osiągnęła minimum. - To dobrze, bo wcale nie było takie pewne, że to minimum uda nam się osiągnąć. Co prawda nie daje ono gwarancji, że nie nastąpi podział na Europę dwóch prędkości ani że Polska nie znajdzie się w tej drugiej grupie. Teraz wiele będzie zależało od praktyki, czyli od tego, kto będzie zapraszany za spotkania strefy euro. Zapis na ten temat jest niejednoznaczny. Jedno jest pewne – dużo będzie zależeć od naszego zaangażowania. My powinniśmy walczyć o to, aby wyjątkiem były te szczyty w sprawie euro, w których Polska nie bierze udziału - ocenił Orłowski.

"Reguła wydatkowa niczego nie zmienia"

Zdaniem analityka Open Finance Emila Szwedy, po szczycie pojawiły się problemy polityczne. Czechy i Wielka Brytania nie przystąpiły do paktu fiskalnego, a politycy próbują zatrzeć wrażenie, że Europa dzieli się na dwie a nawet trzy prędkości. - Dla rynków pewne znaczenie miało zapewnienie premiera Grecji, który uważa, że do końca tygodnia jego rząd osiągnie porozumienie z prywatnymi wierzycielami co do redukcji długu i wysokości przyszłych odsetek. Po części udało się w ten sposób zatrzeć złe wrażenie, jakie mogą robić notowania portugalskich obligacji. Rentowność dwuletnich portugalskich obligacji sięgnęła 17 proc., co wywołało obawy, że być może Portugalia będzie wkrótce potrzebowała pomocy finansowej - ocenił Szweda.

- Przyjęcie reguł wydatkowych nie zmienia niczego w obecnym kryzysie, pokazuje jedynie, że stabilizacja i jedność Europy są raczej sloganem niż faktem. Niewykluczone, że po "załatwieniu" sprawy Grecji, Portugalia stanie się nowym zmartwieniem rynków i zacznie się gorączkowe przeliczanie bilansów banków - czy i ten wstrząs są one w stanie wytrzymać - dodał analityk.

"Polacy mają fałszywy obraz"

Główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu Janusz Jankowiak zauważył, że w Polsce obraz szczytu fiskalnego jest zafałszowany. - Szczyt nie był poświęcony udziałowi Polski i innych krajów spoza strefy euro w szczytach. Głównym celem tego szczytu było dopracowanie porozumień w sprawie paktu. Chodziło o zgodę krajów strefy euro na podpisanie zobowiązań dotyczących dyscypliny fiskalnej – i tu osiągnięto porozumienie, oraz o znalezienie rozwiązań dotyczących krajów niewypłacalnych, np. Grecji czy Portugalii. I tu nie osiągnięto porozumienia - podkreślił Jankowiak.

- Istotne było to, co powiedział premier Grecji Lukas Papademos, że niewykluczone, iż drugi pakiet ratunkowy dla Grecji w wysokości 130 mld euro może nie wystarczyć. Temat ewentualnego przystąpienia Polski do strefy euro w 2015 r. wynikł przez nieporozumienie z wypowiedzi szefa PE Martina Szulza. To rzeczywiście jest niewykonalne - dodał.

- Nasza obecność na szczytach euro jest istotna, ale na pewno nie warto pchać się tam za wszelką cenę. Nie grożą nam też żadne ewentualne sankcje, bo dotyczą one tylko krajów strefy euro. Poza tym od ratyfikacji paktu do przyjęcia go przez parlamenty państw droga jest daleka. Jak zapowiedział prezydent Sarkozy, nawet Francja uczyni to najwcześniej w kwietniu lub w maju - mówił ekonomista PRB.

zew, PAP

Pakt fiskalny - Tusk mówi "tak" w imieniu Polski. Szczegóły na Wprost.pl:

Tusk: podpiszemy pakt fiskalny, choć mamy zastrzeżenia

Pakt fiskalny bez Wielkiej Brytanii i Czech. Polska będzie uczestniczyć w spotkaniach grupy euro

"Niemieccy gospodarze jedzą, służba z Polski czeka na ochłapy"

Hofman: pakt fiskalny to porażka Tuska. Nawet według założeń rządu

Polska przyjmie euro w ciągu trzech lat? Schulz: Tusk tak powiedział

Rostowski: Schulz nie zrozumiał Tuska. W 2015 roku nie będzie euro w Polsce

Gronkiewicz-Waltz o pakcie fiskalnym: nie płacimy za śniadanie, po to by zjedli nasze kanapki

Buzek o szczycie UE: Polska jest w rdzeniu Unii Europejskiej

Żelichowski: dobrze, że przyłączyliśmy się do paktu fiskalnego

Grecja to studnia bez dna. Premier: 230 miliardów to może być mało

Monti o pakcie fiskalnym: jesteśmy na mocnej skale dyscypliny budżetowej

Sarkozy: nie ma Europy kilku prędkości - są różne poziomy integracji

"Merkel jak Bismarck". Niemcy krytykowane za plan kontrolowania greckiego budżetu

O czym nie mówi nam Tusk?