Linie lotnicze zapłacą 900 milionów euro
Od tego roku międzynarodowi przewoźnicy korzystający z unijnych lotnisk zostali włączeni do unijnego systemu handlu emisjami CO2 (ETS). Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych oszacowało, że roczne koszty ETS dla branży lotniczej wyniosą w tym roku 900 mln euro, a w 2020 r. 2,8 mld euro. Płaceniu za unijne pozwolenia sprzeciwiają się m.in. USA, Chiny, Rosja, Brazylia i Indie. "W przesłanych listach dziewięciu prezesów potwierdza, że w odpowiedzi na wprowadzenie systemu ETS firmy związane z branżą lotniczą stoją obecnie w obliczu rzeczywistego i konkretnego rozwoju wydarzeń o poważnych konsekwencjach dla europejskiego przemysłu lotniczego" - czytamy w przesłanym w komunikacie Airbusa.
Jak podkreślono, w wielu krajach sprzeciwiających się ETS przygotowywane są kontrdziałania i restrykcje wobec europejskich linii lotniczych. Chodzi m.in. o specjalne podatki czy ograniczenia w prawach do ruchu lotniczego. "W Chinach zawieszono wydanie zgody na zamówienie samolotów Airbusa o wartości 12 mld dol. Airbus szacuje, że może to zagrozić istnieniu ponad tysiąca miejsc pracy w Europie i co najmniej tysiąca miejsc pracy w firmach dostawczych" - napisano w komunikacie.
Prezesi chcą konsultacji
"Dziewięciu prezesów spodziewa się, że lista zawieszonych transakcji, unieważnień i działań odwetowych wzrośnie wraz ze sprzeciwem innych ważnych rynków wobec ETS. Ich zdaniem ta sytuacja stała się niedopuszczalna dla europejskiego przemysłu lotniczego" - podkreślono.
Airbus poinformował, że prezesi w trybie pilnym żądają przeprowadzenia konsultacji na poziomie m.in. Rady Unii Europejskiej. "Zawsze wierzyliśmy, że problem globalnych emisji przemysłu lotniczego da się rozwiązać tylko na poziomie globalnym. Rozwiązanie to można opracować tylko w ramach ICAO (Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego), która niedawno mianowała grupę wysokiego szczebla, mającą do końca roku zaproponować globalne rozwiązanie kwestii szkodliwych emisji branży lotniczej" – stwierdzili w liście prezesi firm. Zwrócili się też do premierów rządów z prośbą o wykorzystanie swych wpływów w Radzie ICAO w celu znalezienia możliwego do przyjęcia rozwiązania w możliwie krótkim czasie.
100 euro za tonę CO2
W piśmie przypomnieli ponadto, że branża lotnicza zawsze popierała konieczność podnoszenia ekologiczności światowego lotnictwa poprzez ograniczenie wpływu branży na środowisko naturalne. Pod koniec lutego w Moskwie odbyło się spotkanie przedstawicieli 29 krajów, które sprzeciwiają się opłacaniu przez ich linie lotnicze unijnych pozwoleń na emisje dwutlenku węgla. We wspólnej deklaracji uczestnicy spotkania zapowiedzieli środki odwetowe. KE od kilku lat zabiegała o wypracowanie globalnego porozumienia przewoźników w tej sprawie na forum działającej przy ONZ Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego, której członkami są m.in. sygnatariusze moskiewskiej deklaracji. Wobec braku efektów, objęła zagranicznych przewoźników unijnym systemem.
Za brak pozwoleń na emisję CO2 dla przewoźników korzystających z unijnych lotnisk grożą kary finansowe, a nawet zakaz lotów. Kara wynosi 100 euro za tonę ekwiwalentu CO2, a terminem rozliczenia się przewoźników z pozwoleń za 2012 rok jest 30 kwietnia 2013 r. Linie lotnicze obsługujące loty z i do UE muszą kupić w 2012 r. na unijnym rynku handlu emisjami ok. 15 proc. pozwoleń na emisję CO2, a resztę dostaną darmo. Przepisy te - jako niezgodne z prawem międzynarodowym - zaskarżyły amerykańskie linie lotnicze. Jednak Trybunał Sprawiedliwości UE pod koniec grudnia ub.r. odrzucił zarzuty amerykańskich linii lotniczych, argumentując, że unijny system handlu emisjami CO2 w lotnictwie nie narusza prawa międzynarodowego.
ja, PAP