Suma strat wywołanych korkami w siedmiu głównych miastach zmniejszyła się o 2,6 proc. w porównaniu do 2011 roku. Stało się tak mimo wzrostu cen benzyny o 12 proc., z 4,58 do 5,14 zł za litr oraz wzrostu średniego wynagrodzenia o 8,7 proc.
"Statystyczny kierowca tracił rocznie 2,8 tys. zł"
- Statystyczny mieszkaniec-kierowca tracił rocznie w korkach 2,8 tys. zł, czyli 64 proc. średniej miesięcznej pensji - powiedział Rafał Antczak, członek zarządu Deloitte Business Consulting. Wyjaśnił, że czas spędzony w korkach uznano za stratę, bo nie został spożytkowany na pracę za wynagrodzeniem, na czym zyskałby także budżet państwa, dzięki podatkom dochodowym od osób i firm.
Ekspert Deloitte zaznaczył, że o ile kierowcy stracili 3,6 mld zł, to budżet państwa zarobił na korkach, ze względu na podatki w cenach benzyny, prawie 500 mln zł. To o 10 proc. mniej niż w 2011 roku. W rezultacie koszt korków dla gospodarki oszacowany na podstawie siedmiu głównych miast w Polsce wyniósł niecałe 3,1 mld zł, co stanowiło 0,2 proc. PKB Polski w 2011 r. W porównaniu z 2010 r., gospodarka na korkach straciła mniej o 96 mln zł, czyli o 0,03 proc. PKB.
Najwięcej "wąskich gardeł" jest w Warszawie
Rafał Mikołajczak, prezes zarządu firmy Indigo poinformował, że wnioski wyciągnięto z analizy ruchu około 80 tys. pojazdów wyposażonych w nawigację satelitarną GPS. - Szacujemy, że po połowie były to auta osobowe i ciężarowe" - dodał.
Z raportu wynika, że w pięciu z siedmiu badanych miast skrócił się czas spędzany w korkach. Największą ilość "wąskich gardeł", czyli odcinków zakorkowanych o każdej porze, odnotowano w Warszawie. Łączna długość tych odcinków, w porównaniu do 2010 roku, wzrosła dwukrotnie. W 2011 roku wydłużył się czas spędzany w korkach w Warszawie, Poznaniu i Katowicach. W Krakowie, Wrocławiu i Łodzi korki zmniejszyły się. Zmian nie odnotowano jedynie w Gdańsku.W badaniu przeprowadzonym w październiku 2011 r. mierzono czas przejazdu 10-kilometrowej trasy w godzinach szczytu.
is, PAP