Hossa na indyjskim parkiecie - cichy tygrys wyprzedził chińskiego smoka

Hossa na indyjskim parkiecie - cichy tygrys wyprzedził chińskiego smoka

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Indiach warto grać na giełdzie (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
„Tisze jedziesz, dalsze budiesz” – przysłowie naszych wschodnich sąsiadów zdaje się dobrze sprawdzać w odniesieniu do rynków kapitałowych.
"Ta wiadomość nie zyskała rozgłosu" – zauważa Business Insider pisząc następnie, że "wśród największych światowych indeksów giełdowych, indyjski SENSEX od początku tysiąclecia radzi sobie zdecydowanie najlepiej". Bazując na analizie wskaźników ośmiu czołowych giełd świata (Chiny, Francja, Hongkong, Indie, Japonia, Niemcy, USA i Wlk Brytania) dokonanej przez Douga Shorta dla advisorperspectives.com, trzeba przyznać, że zaskakująca jest również skala przewagi indyjskiej giełdy nad konkurencją.

Od stycznia 2000 r. indyjski SENSEX zyskał na wartości 223,2 proc. Drugi w zestawieniu chiński Shanghai Composite, zwyżkował o przeszło trzy razy mniej – wzrost wyniósł tu "tylko" 71,1 proc., a na giełdzie Hang Seng z Hongkongu - 21 proc. Z kolei indeksy krajów wysokorozwiniętych wciąż nie osiągnęły poziomów z 2000 roku - rekordzistą jest japoński Nikkei 225, który stracił od tego czasu niemal 50 proc. na wartości (sic!).

Indyjska giełda najszybciej na świecie podnosi się też z kryzysowego dołka. Od 9 marca 2009 r. zyskała ponad 100 proc. - podobnym wynikiem może pochwalić się tylko amerykański S&P 500. Choć według danych indyjska gospodarka rozwija się wolniej od chińskiej, to wzrosty wskaźników giełdowych zachowują się dokładnie odwrotnie.

Wydaje się, że dobra passa indyjskiej giełdy trwa. Od początku bieżącego roku indyjski SENSEX zyskał 12,42 proc. Co prawda oznacza to "dopiero" czwarty wynik wśród analizowanych indeksów, ale wzrost tegorocznego lidera – Hang Seng, był tylko nieznacznie wyższy i wyniósł niecałe 14 proc.

Jan Bolanowski