Premier Viktor Orban zapowiedział utworzenie komisji rządowej, która przedstawi założenia rozbudowy programu energetyki jądrowej oraz szczegółową analizę opłacalności całego przedsięwzięcia. W jej skład wejdzie m.in. minister gospodarki narodowej.
Gyorgy Matolcsy wyjaśnił, że chodzi o budowę dwóch kolejnych bloków w jedynej siłowni jądrowej w Paks. Rozbudowa siłowni w latach 2020-2030 jest konieczna, ponieważ istniejące bloki będą sukcesywnie wyłączane po roku 2037, a jej moc nie może być mniejsza niż 2000-3000 MVh. Rozbudowa siłowni powinna zmniejszyć uzależnienie Węgier od dostaw zagranicznych surowców i ustabilizować ceny na krajowym rynku energii.
Matolcsy przyznał, że Węgry nie mogą uzależniać się od importu energii elektrycznej. Dodał, że energia jądrowa będzie przyszłością energetyki. Rozbudowa energetyki jądrowej doprowadzi – jego zdaniem – do redukcji dwutlenku węgla wydzielanego przez elektrownie konwencjonalne.
Węgry, uzależnione w 60 proc. od importu rosyjskiego gazu, boleśnie odczuły skutki wstrzymania dostaw tego surowca w roku 2009.
Węgierska siłownia w Paks, zlokalizowana 100 km na południe od Budapesztu, dostarcza 40 proc. krajowego zapotrzebowania na prąd. Elektrownia, wyposażona w rosyjskie reaktory, została zbudowana w roku 1976. Jest pierwszą elektrownią powstałą na terenie kraju należącego do byłego bloku komunistycznego. Składa się z czterech jednostek o łącznej mocy 1860 MVh. Obieg wtórny chłodzony jest wodą pobieraną bezpośrednio z Dunaju.
W roku 2009 deputowani węgierskiego parlamentu rozważali propozycję poprzedniego, lewicowego rządu dotyczącą zwiększenia mocy elektrowni, ale ze względu na wysokie koszty inwestycji projekt nie wyszedł poza stadium planowania.
sjk, PAP