Ryszard Mołdrzyk, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS ocenił na antenie radiowej Jedynki w programie "Sygnały dnia”, że dymisja ministra rolnictwa była niepotrzebna.
-Każda zmiana powoduje, że nowa osoba musi się zapoznać z sytuacją. Mogliśmy zaczekać do zakończenia wyjaśnienia afery i później wyciągnąć z niej wnioski – ocenił Mołdrzyk. Przypomnijmy, dymisja Stanisława Kalemby złożona na ręce Donalda Tuska to efekt ultimatum postawionego przez Janusza Piechocińskiego dot. interwencyjnego skupu wieprzowiny z regionów objętych tzw. strefą zapowietrzoną w związku z wykryciem dwóch przypadków wirusa afrykańskiego pomoru świń u dzików. Kalemba dochodząc podkreślił, że on ze swojej strony zrobił w tej kwestii wszystko, natomiast brak rozpoczęcia skupu miał być winą szefa Agencji Rezerw Materiałowych, który nie rozpoczął procesu mimo uzgodnień rządowych. Szef ARM podlega ministrowi gospodarki.
Zdaniem Mołdrzyka weterynaria zrobiła wszystko w tej sprawie zgodnie z obowiązującymi przepisami. - Możemy jedynie dyskutować, czy strefa buforowa musiała być aż tak duża. Dziwne jest też, że chodzi tylko o dwa przypadki dzików i dalej nic się nie dzieje - powiedział. Tłumaczył, że potrzebne są szybkie działania, bo rolnicy znaleźli się w potrzasku. - Nikt nie chce od nich kupować świń. Muszą je karmić, nie mają na to środków, niektórzy wzięli kredyty. Sytuacja jest tragiczna - powiedział prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej.
Mołdrzyk wyjaśnił, że w związku z wykryciem wirusa u dzików [nie stwierdzono żadnego u świń-red.] to mięso i tak musi zostać poddane obróbce termicznej, w związku z czym nadaj się jedynie na konserwy.
Jego zdaniem, w sytuacji, gdy mamy w Polsce dużą biedę trudno jest się pogodzić z tym, by zdrowe mięso było niszczone. Zaproponował jego skup, przeróbkę i przekazanie organizacjom pożytku publicznego.
Polskie Radio program Pierwszy, ml
Zdaniem Mołdrzyka weterynaria zrobiła wszystko w tej sprawie zgodnie z obowiązującymi przepisami. - Możemy jedynie dyskutować, czy strefa buforowa musiała być aż tak duża. Dziwne jest też, że chodzi tylko o dwa przypadki dzików i dalej nic się nie dzieje - powiedział. Tłumaczył, że potrzebne są szybkie działania, bo rolnicy znaleźli się w potrzasku. - Nikt nie chce od nich kupować świń. Muszą je karmić, nie mają na to środków, niektórzy wzięli kredyty. Sytuacja jest tragiczna - powiedział prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej.
Mołdrzyk wyjaśnił, że w związku z wykryciem wirusa u dzików [nie stwierdzono żadnego u świń-red.] to mięso i tak musi zostać poddane obróbce termicznej, w związku z czym nadaj się jedynie na konserwy.
Jego zdaniem, w sytuacji, gdy mamy w Polsce dużą biedę trudno jest się pogodzić z tym, by zdrowe mięso było niszczone. Zaproponował jego skup, przeróbkę i przekazanie organizacjom pożytku publicznego.
Polskie Radio program Pierwszy, ml