Nauczyciele wyjdą na ulice? Nie chcą w szkołach asystentów

Nauczyciele wyjdą na ulice? Nie chcą w szkołach asystentów

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
-To koń trojański wprowadzany do systemu oświaty - mówi o pomyśle wprowadzenia asystentów do szkół prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Będą musieli spełniać te same kryteria co normalny nauczyciel, ale pozbawieni będą uprawnień wynikających z Karty Nauczyciela.
Pomysłodawcami i autorami zmian w prawie, które pozwalają zatrudniać w szkołach asystentów są posłowie PO. Ich rolą ma być wspieranie nauczyciela prowadzącego, a najbardziej przydać mają się w najmłodszych klasach.

Asystenci będą musieli posiadać wykształcenie nauczycielskie oraz przygotowanie pedagogiczne. Będą pracować 40 godzin w tygodniu, a więc w szkole spędzą dwa razy więcej czasu niż normalni nauczyciele. To zaś oznacza, że dla zatrudniającego ich samorządu będą zdecydowanie tańsi.

- Boimy się, że doprowadzi do podziału wśród nauczycieli, zdemontuje system oświaty - mówi Sławomir Broniarz, odnosząc się do wyjęcia asystentów spod Karty Nauczyciela.

Zarząd główny ZNP zdecydował, że jeśli posłowie poprą pomysł zatrudnienia asystentów w obecnym kształcie, to nauczyciele zorganizują ogólnopolską akcję protestacyjną. Oflagują placówki, będą organizować pikiety, a w ostateczności wyjdą na ulice.

Posłowie opozycji poparli zastrzeżenia nauczycieli, krytykowali też inne rozwiązania proponowane przez PO i wspierane przez MEN. - To odpowiedź na oczekiwania rodziców – przekonuje przeciwników pomysłu Krystyna Szumilas, była minister edukacji.

wyborcza.pl, kg