Turcja ponownie przyciąga uwagę inwestorów. Po dramatycznych spadkach w zeszłym roku na tamtejszą giełdę powróciły dynamiczne wzrosty. Sytuacja gospodarcza i otoczenie międzynarodowe Turcji pozwalają mieć nadzieję, że będą one kontynuowane.
W latach 2012-2013 turecka giełda pozwalała dobrze zarobić. Jej główny indeks, ISE100, w rok zyskał ok. 70 proc. Tureckie firmy świetnie radziły sobie dzięki eksportowi do Unii Europejskiej.
– Zwiększona produkcja prowadziła do zwiększonej konsumpcji i przy niskich, sztucznie utrzymywanych stopach procentowych gospodarka turecka rosła jak na drożdżach – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Aleksander Jawień, prezes Investment Fund Managers. – To oczywiście skończyło się w zeszłym roku, kiedy skokowo trzeba było podwyższyć stopę procentową, żeby obronić kurs liry. Mimo to gospodarka ma dość dobre perspektywy, biorąc pod uwagę jej położenie.
Drastyczna podwyżka nastąpiła pod koniec stycznia 2014 r., gdy Bank Centralny Republiki Turcji podniósł główną stopę procentową z 4,5 proc. do 10 proc. Obecnie wynosi ona 8,25 proc.
W kwietniu 2013 roku rozpoczęła się w Turcji dramatyczna wyprzedaż akcji i w ciągu miesiąca indeksy straciły ponad 20 proc. W tym roku jednak na tureckim parkiecie znowu widać wzrosty. Od stycznia do listopada ISE100 zyskał 40 proc.
– Nawet jeżeli Turcja mogłaby odczuć spadek popytu ze strony Unii Europejskiej, to ma potężnych sąsiadów ze strony Iranu i Iraku. Teraz jest tam niespokojnie ze względu na Syrię, ale to są gospodarki, które potrzebują dóbr i płacą za nie albo ropą, albo złotem, czyli twarda walutą – ocenia Aleksander Jawień. – Więc jeżeli motor wzrostu oparty na Unii Europejskiej zaczyna nieco słabnąć, to Turcja może się bardzo łatwo zintensyfikować handel ze swoimi wschodnimi sąsiadami.
Newseria.pl
Gospodarka Turcji bardzo zyskuje na tegorocznych spadkach cen ropy. Kraj ten niemal wyłącznie importuje ten surowiec, co sprawia, że płacąc mniej, tamtejsze firmy więcej zarabiają.
– To powoduje, że spada inflacja, niższe są koszty energii i transportu, a co za tym idzie, również wszystkich dóbr i produktów konsumpcyjnych – podkreśla prezes Investment Fund Managers. – To bardzo pobudza gospodarkę turecką. Liczymy na to, że niedługo w Turcji spadną stopy procentowe, co również będzie dużym elementem stymulacyjnym. Jeżeli ceny ropy się utrzymają lub będą niższe, można oczekiwać tylko dobrych wiadomości.
Jak podkreśla, dziś w Turcji warto inwestować w sektor dóbr konsumpcyjnych i transport. To branże, które mogą najbardziej skorzystać na niskich cenach energii. Dodatkowo Turcja jest największym producentem cementu w Europie, a ten przemysł jest energochłonny, więc przy niskich cenach surowców jego zyskowność rośnie. Hamująca inflacja i lepsze otoczenie makroekonomiczne spowodują też, że w Turcji jako pierwsze poprawę odczują banki.
– Sektor bankowy jako pierwszy korzysta z polepszających się realiów gospodarczych i jest zawsze takim papierkiem lakmusowym – zwraca uwagę Jawień. – Inwestorzy bardzo lubią inwestycje w banki, szczególnie te, które są innowacyjne, głównie prywatne, bo one najwcześniej reagują na pierwsze sygnały poprawiającej się sytuacji gospodarczej.
– Zwiększona produkcja prowadziła do zwiększonej konsumpcji i przy niskich, sztucznie utrzymywanych stopach procentowych gospodarka turecka rosła jak na drożdżach – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Aleksander Jawień, prezes Investment Fund Managers. – To oczywiście skończyło się w zeszłym roku, kiedy skokowo trzeba było podwyższyć stopę procentową, żeby obronić kurs liry. Mimo to gospodarka ma dość dobre perspektywy, biorąc pod uwagę jej położenie.
Drastyczna podwyżka nastąpiła pod koniec stycznia 2014 r., gdy Bank Centralny Republiki Turcji podniósł główną stopę procentową z 4,5 proc. do 10 proc. Obecnie wynosi ona 8,25 proc.
W kwietniu 2013 roku rozpoczęła się w Turcji dramatyczna wyprzedaż akcji i w ciągu miesiąca indeksy straciły ponad 20 proc. W tym roku jednak na tureckim parkiecie znowu widać wzrosty. Od stycznia do listopada ISE100 zyskał 40 proc.
– Nawet jeżeli Turcja mogłaby odczuć spadek popytu ze strony Unii Europejskiej, to ma potężnych sąsiadów ze strony Iranu i Iraku. Teraz jest tam niespokojnie ze względu na Syrię, ale to są gospodarki, które potrzebują dóbr i płacą za nie albo ropą, albo złotem, czyli twarda walutą – ocenia Aleksander Jawień. – Więc jeżeli motor wzrostu oparty na Unii Europejskiej zaczyna nieco słabnąć, to Turcja może się bardzo łatwo zintensyfikować handel ze swoimi wschodnimi sąsiadami.
Newseria.pl
Gospodarka Turcji bardzo zyskuje na tegorocznych spadkach cen ropy. Kraj ten niemal wyłącznie importuje ten surowiec, co sprawia, że płacąc mniej, tamtejsze firmy więcej zarabiają.
– To powoduje, że spada inflacja, niższe są koszty energii i transportu, a co za tym idzie, również wszystkich dóbr i produktów konsumpcyjnych – podkreśla prezes Investment Fund Managers. – To bardzo pobudza gospodarkę turecką. Liczymy na to, że niedługo w Turcji spadną stopy procentowe, co również będzie dużym elementem stymulacyjnym. Jeżeli ceny ropy się utrzymają lub będą niższe, można oczekiwać tylko dobrych wiadomości.
Jak podkreśla, dziś w Turcji warto inwestować w sektor dóbr konsumpcyjnych i transport. To branże, które mogą najbardziej skorzystać na niskich cenach energii. Dodatkowo Turcja jest największym producentem cementu w Europie, a ten przemysł jest energochłonny, więc przy niskich cenach surowców jego zyskowność rośnie. Hamująca inflacja i lepsze otoczenie makroekonomiczne spowodują też, że w Turcji jako pierwsze poprawę odczują banki.
– Sektor bankowy jako pierwszy korzysta z polepszających się realiów gospodarczych i jest zawsze takim papierkiem lakmusowym – zwraca uwagę Jawień. – Inwestorzy bardzo lubią inwestycje w banki, szczególnie te, które są innowacyjne, głównie prywatne, bo one najwcześniej reagują na pierwsze sygnały poprawiającej się sytuacji gospodarczej.