Nielegalna pikieta trwała kilkanaście minut i przebiegła spokojnie. Kobiety skandując "Chcemy pracować a nie głodować" oraz "Chcemy pracy nie jałmużny", chodziły wzdłuż kamienicy.
"Decyzja o likwidacji kopalni jest szokiem dla pracowników i ich rodzin. Każdy z nas chce tylko godnie żyć i pracować" - mówiła Irena Pogorel, która w kopalni "Bolesław Śmiały" przepracowała 13 lat.
Kobiety zwracały uwagę, że już teraz sytuacja w Łaziskach jest bardzo trudna. Po likwidacji kopalni upadną też firmy handlowe czy usługowe, ponieważ mieszkańcy nie będą mieli pieniędzy na korzystanie z ich oferty.
Protestujące nie wierzą w pomoc rządu. "Średnia wieku w kopalni jest wysoka - kto nas zatrudni w mieście znajdującym się na krawędzi, a rządowe pożyczki też trzeba spłacić" - mówiła jedna z pracownic.
Według Andrzeja Janasika z Komitetu Obrony Kopalni "Bolesław Śmiały" pikiety przed mieszkaniem Hausnera w Krakowie będą organizowane codziennie. Uczestniczyć w nich będą po kolei przedstawicielki wszystkich czterech kopalń przeznaczonych do likwidacji.
Górnicze protesty rozpoczęły się w końcu sierpnia, kiedy zarząd Kompanii Węglowej SA ogłosił plan redukcji mocy wydobywczych o 9 mln ton poprzez likwidację czterech kopalń: Centrum i Bytom II w Bytomiu, Bolesław Śmiały w Łaziskach Górnych oraz Polska-Wirek w Rudzie Śląskiej.
Związkowcy nie godzą się na likwidację kopalń, choć rząd gwarantuje wszystkim górnikom dołowym i pracownikom zakładów przeróbki mechanicznej węgla pracę w czynnych zakładach. Dla pozostałych przygotowano osłony, m.in. urlopy przedemerytalne, stypendia na przekwalifikowanie oraz dopłaty do wynagrodzeń u nowych pracodawców.
Wicepremier i minister gospodarki i polityki społecznej Jerzy Hausner już wcześniej na wieść o planowanych pikietach oświadczył, że nie wpłyną one na zmianę decyzji rządu w tej sprawie likwidacji kopalń. "Działania rządu będę konsekwentne w stosunku do tego, co rząd zapowiedział. To zostanie konsekwentnie, zgodnie z planem, zrealizowane - wszystkie elementy programu restrukturyzacji górnictwa. Możemy dyskutować o szczegółach technicznych, a nie o zasadniczych rozwiązaniach, te zostały przesądzone" - powiedział.
Decyzji o zamknięciu kopalń nie podjął rząd, ale spółka Kompania Węglowa. "Decyzję tę akceptuję, bo uważam, że są to kompetentni ludzie i (...) są w stanie podejmować tego rodzaju decyzje" - dodał minister.
Hausner zamierza jutro spotkać się z wicemarszałkiem senatu Kzimierzem Kutzem, by wyjaśnić mu rzeczywiste intencje i powody zamknięcia czterech kopalń.
Rządowy plan restrukturyzacji górnictwa zakłada likwidację czterech kopalń: "Bytom II" i "Centrum" w Bytomiu oraz "Polska- Wirek" w Rudzie Śląskiej i "Bolesław Śmiały" w Łaziskach Górnych.
em, pap