"Zarząd Elektrociepłowni Tychy podjął decyzję o budowie zakładu bez posiadania odpowiedniej ilości pieniędzy, bez rzetelnego biznesplanu, bez możliwości technologicznych wykorzystania produktu powstającego w tym zakładzie" - powiedział Cichy.
"Podejrzani, pełniąc funkcje w ścisłym zarządzie Elektrociepłowni Tychy, zarządzając majątkiem państwowym, podjęli decyzję o budowie zakładu, który w żaden sposób nie mógł przynieść tej firmie żadnych korzyści. Realizacja tego projektu przyniosła ponad osiem milionów zł strat" - dodał Cichy.
W 1998 roku EC Tychy rozpoczęła rozpoznawanie możliwości pozyskiwania dla celów energetycznych biomasy. (Zgodnie z unijnymi normami, w przyszłości określona część zużywanej energii będzie musiała pochodzić ze źródeł odnawialnych, a do takich zaliczane jest wspólne spalanie węgla i biomasy).
W elektrociepłowni opracowano w tym celu kilka koncepcji, dotyczących pozyskania i wykorzystania biomasy. Wszystkie wskazywały, że istnieje możliwość pozyskania taniego i ekologicznego źródła energii. Rok później EC Tychy kupiła w Kossowie (Świętokrzyskie) nieruchomość, na której miała stanąć stacja do przygotowania biomasy leśnej.
W 2001 roku prezesi zawarli umowę dotyczącą budowy w Kossowie Zakładu Produkcji Paliwa Wtórnego z Biomasy. Umowny koszt tej inwestycji wynosił 7,8 mln zł. Budowa ruszyła pod koniec 2002 roku.
"Po zakończeniu prac okazało się, że wyprodukowany w nowopowstałym zakładzie produkt nie może być w pełni wykorzystywany w Elektrociepłowni Tychy. Na przeszkodzie stały bariery technologiczne" - wyjaśnił Cichy.
Ponadto zakład wybudowano 120 kilometrów od EC Tychy, co zwiększało koszty. W praktyce - ustaliła ABW - zakład pozostał bezużyteczny dla Elektrociepłowni, a na koniec 2003 roku przyniósł ponad milion zł straty. Wtedy ABW wszczęła śledztwo w sprawie realizacji tej inwestycji.
Okazało się też, że zakład wybudowano w całości ze środków własnych EC Tychy. Na ten cel przeznaczono pieniądze z kredytów obrotowych, które powinny były być przeznaczone m.in. na zakup węgla. W efekcie kopalnia "Budryk" - główny dostawca węgla do EC Tychy - zaprzestała dostaw i wystąpiła o wydanie nakazu zapłaty. W czasie postępowania okazało się, że w chwili zakupu gruntu w Kossowie i później, EC Tychy nie miała wolnych środków na inwestycje.
Zatrzymanym może grozić do 10 lat więzienia.
ss, pap