Awaria bloku węglowego za 6 mld zł. Strony przerzucają się odpowiedzialnością

Awaria bloku węglowego za 6 mld zł. Strony przerzucają się odpowiedzialnością

Elektrownia Jaworzno
Elektrownia Jaworzno Źródło:Newspix.pl / Dawid Markysz
Nerwowo wokół bloku energetycznego w Jaworznie. Rafako, wykonawca inwestycji, oczekuje od Tauronu większej pomocy w celu usunięcia nieprawidłowości. Nie bez znaczenia w tym sporze może być jednak fakt, że Rafako ma problemy finansowe, co nie jest żadną tajemnicą. Do sprawy odniósł się rzecznik prasowy Tauron Polska Energia.

Notowana na giełdzie spółka Rafako była wykonawcą wartego 6 mld zł bloku energetycznego w Jaworznie. Pierwotnie miał on zostać oddany do użytku w lutym 2020 r. Jednak w ostatniej fazie testów doszło do poważnej awarii. Termin oddania bloku do użytku przesunięto na 15 listopada 2020 r. Tego terminu udało się dotrzymać, jednakże w pierwszej fazie eksploatacji kotła zdiagnozowano wiele problemów. W rezultacie stwierdzonych nieprawidłowości Rafako przekazało spółce Nowe Jaworzno Grupa Tauron harmonogram niezbędnych prac, które muszą zostać zrealizowane, aby nowy blok mógł zostać zsynchronizowany z siecią energetyczną. Synchronizacja ma się odbyć 25 lutego 2022 r.

Rafako stawia warunki

Rafako zapowiada jednak, że jeśli Tauron lub Skarb Państwa nie zaangażują się bardziej w usuwanie usterek, dojdzie do zaprzestania prac. Tauron przyznał, że otrzymał oświadczenie, w którym Rafako uzależnia sprawne zakończenie prac od kapitałowego zaangażowania się Tauronu w te działania.

Zresztą przerwa w pracach już nastąpiła: 8 września Rafako przerwało prace naprawcze, co uzasadniło tym, że warunki panujące w obiekcie stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa osób, pozostających na jego terenie.

"Wykonawca zamierza wstrzymać wszelkie prowadzone i planowane prace na bloku do czasu uzyskania informacji o braku zagrożenia dla życia i zdrowia ludzkiego, a wstrzymanie tych prac wpłynie na termin ponownego uruchomienia bloku" – napisało Rafako w raporcie giełdowym. Wezwało też Tauron do wyjaśnienia, w terminie do 15 września, przyczyn uszkodzenia elementów bloku, do których doszło w styczniu i w czerwcu tego roku.

Problemy Rafako trwają od miesięcy

Rafako skarży się na niełatwą komunikację z Tauronem (czemu zaprzecza Tauron) i zagrożenie dla pracowników, ale to nie jedyny problem, który może zagrozić naprawie bloku węglowego. Kolejną sprawą są kłopoty finansowe Rafako, który od dłuższego czasu poszukuje inwestora. Bez niego spółka nie będzie miała możliwości pozyskiwania nowych kontraktów, co oznacza, że nie uda jej się przetrwać na rynku.

– Jeżeli w najbliższych dniach nie rozstrzygną się kwestie związane z pozyskaniem inwestora dla spółki, dokończenie Projektu Jaworzno może okazać się niemożliwe – przyznał w rozmowie z „Business Insider Polska” Jacek Balcer, rzecznik prasowy Rafako.

Informatorzy „Business Insider Polska” są zdania, iże żądania Rafako odczytywane są po stronie energetycznej grupy jako próba nacisku sprowadzająca się do tego, że bez inwestycji w Rafako nie uda się wznowić pracy nowego bloku. Tymczasem dokończenie naprawy, nawet bez Rafako, będzie możliwe. Bez wątpienia jednak taki scenariusz mocno wydłużyłby całą procedurę, bo konieczne byłoby wybranie nowego wykonawcy – powiedział jeden z rozmówców.

Od września 2020 roku w Rafako, który jest największym w Europie producentem kotłów energetycznych, trwa postępowanie restrukturyzacyjne. W jego ramach firma w ostatnich miesiącach przeprowadziła zwolnienie grupowe. Z Rafako odeszło 360 pracowników, obecnie firma zatrudnia ok. 1100 osób.

W lutym serwis „Business Insider Polska” poinformował, że Rafako stanęło na skraju bankructwa i w najbliższym czasie może stracić płynność finansową. Prezes firmy Radosław Domagalski-Łąbędzki w rozmowie z "Wyborczą" przyznał wówczas, że najbliższe dni i tygodnie będą dla przyszłości spółki decydujące. Firma działa nadal, ale szuka nowego inwestora.

Oświadczenie Grupy Tauron dot. konferencji prasowej Rafako

Do sprawy odniósł się rzecznik prasowy Tauron Polska Energia. – Grupa Tauron nie bagatelizowała, ani nie bagatelizuje sytuacji związanej z naprawą bloku o mocy 910 w Jaworznie. Prezes Radosław Domagalski-Łabędzki ma nieograniczone możliwości kontaktowania się z zarządem Tauron Polska Energia, a ponadto wielokrotnie osobiście uczestniczył w spotkaniach w centrali grupy. Dodatkowo w temacie prowadzone są mediacje przy udziale Prokuratorii Generalnej, które dotychczas przynosiły wymierne efekty w postaci m.in. wypracowanego na początku sierpnia harmonogramu naprawy i kolejnych aneksów kontraktowych – wskazał Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy Tauron Polska Energia.

– Jeżeli dobrze rozumiemy słowa prezesa zarządu Rafako, że spółce nie udało się pozyskać inwestora pomimo wysłania około 100 ofert, to znaczy, że spółka jest na tyle obarczona ryzykami finansowymi, że nikt nie chce podjąć takiego ryzyka. W tej sytuacji należy zadać sobie pytanie, dlaczego to ryzyko miałby ponosić Tauron? W naszej ocenie sprawa jest bardziej skomplikowana, niż przedstawia to prezes Rafako w licznych medialnych wypowiedziach – powiedział Łukasz Zimnoch

– Podkreślamy, że zgodnie z kontraktem kocioł powinien być przystosowany do spalania węgli o dużo szerszym zakresie parametrów, niż spalany obecnie węgiel. Próby z węglem o parametrach z całego zakresu pola paliwowego określonego Kontraktem nie zostały dotychczas przeprowadzone ze względu na brak gotowości wykonawcy. Ponadto wskazujemy, że zarówno dostarczany do NJGT węgiel, jak i węgiel podawany do procesu spalania podlega automatycznemu procesowi poboru próbek. Próbki te są analizowane przez akredytowane laboratorium analiz chemicznych. Wyniki analiz na bieżąco są przekazywane wykonawcy – stwierdził Zimnoch.

– Węgiel dostarczany do bloku 910 MW spełnia wszystkie parametry kontraktowe. Co więcej, podczas pracy bloku korzystaliśmy z węgla gwarancyjnego, czyli paliwa o najbardziej korzystnych parametrach dla kotła – powiedział Łukasz Zimnoch.

Opracowała:
Źródło: Business Insider Polska / Gazeta Wyborcza