Jeszcze w czwartek 28 października wydawało się, że uznawane przez wielu ekspertów, a także polityków (nawet z obozu rządzącego) zmiany dotyczące odnawialnych źródeł energii, a konkretnie fotowoltaiki, nie wejdą w życie. Małą woltę przeprowadziła Jadwiga Emilewicz. Była wicepremierka najpierw cofnęła podpis, a potem wycofała cały projekt (jako wnioskodawczyni miała do tego prawo).
Ekspresowe tempo PiS ws. fotowoltaiki. Ustawa w mniej niż 24h
Jednak nie przeszkodziło to posłom i posłankom Prawa i Sprawiedliwości w dalszym procedowaniu. Ledwo ogłoszono ruch Emilewicz, a znalazły się podpisy pod tożsamym projektem. W czwartek wieczorem zwołano Komisję do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych (przewodzi jej Marek Suski), która rozpatrzyła poprawki i nadała dalszy bieg ustawie. Skorzystano z pewnego wytrychu: projekt powinien „przeleżeć” w Sejmie siedem dni, od momentu dostarczenia go posłom, ale jeśli komisja, która ma zająć się projektem, na to zezwoli, można ten czas skrócić. Tak stało się w tym wypadku.
W zasadzie posiadacze przydomowego PV mogli odetchnąć na kilka godzin. Projekty są praktycznie takie same, natomiast na komisji wprowadzono małe korekty. Wygląda na to, że Sejm w bloku głosowań, który zacznie się o godz. 15.45 w piątek, zajmie się ustawą, nad którą pracowano niecałą dobę. Jej droga legislacyjna zajęła posłom czwartkowy wieczór i piątkowy poranek (II czytanie odbyło się na komisji już 29 października nad ranem).
Zmiany ws. fotowoltaiki. Kluczowe wejdą w życie od 1 kwietnia
W noweli ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw (pot. ustawy o fotowoltaice) wprowadzono kosmetyczne zmiany, względem wersji po poprawkach (które pośrednio oprotestowała Emilewicz). Nadal zakładany jest model net-billingu, czyli likwidacja upustów dla prosumentów (producentów i sprzedawców energii, jest nim każda osoba, która posiada instalację PV). Obecnie prosumenci „oddają” nadwyżki wyprodukowanej energii i mogą ją „odebrać” w innym okresie (w przypadku instalacji do 10kWp jest to stosunek 1 do 0,8 – za każdą jednostkę energii wprowadzoną do sieci mogą pobrać za darmo 0,8).
Zamiast tego rząd chce, by płacić prosumentom za wyprodukowane przez nich nadwyżki, ale zamiast upustów – mają oni normalnie płacić za prąd odbierany z sieci tak jak inni odbiorcy. Według ekspertów taki nowy system może wyhamować dynamiczny rozwój fotowoltaiki w Polsce, natomiast obóz władzy twierdzi, że system energetyczny może tego „boomu” na PV nie wytrzymać i stąd potrzebne są takie zmiany.
Kluczowe w noweli jest to, że ten nowy system objąłby dopiero nowych prosumentów, a spory dotyczyły wyznaczenia terminów, od kiedy prosumenta należy traktować jako „nowego”. Z kolei „starzy” prosumenci jeszcze przez 15 lat (liczone od momentu podłączenia do sieci) mają korzystać z dawnego systemu upustów. Ile mogą stracić prosumenci? Ci, którzy będą traktowani „po staremu” – przez 15 lat nic. „Nowi” natomiast w skali roku – to słowa wiceministra klimatu Ireneusza Zyski – zaoszczędzą w skali roku na prądzie około 1700 zł.
Po poprawkach i przed głosowaniem w Sejmie sytuacja wygląda następująco:
- Nowym prosumentem będzie ten, którego mikroinstalacja została przyłączona po 31 marca 2022 roku;
- lub ten, którego instalacja po raz pierwszy wprowadziła energię elektryczną do sieci po raz pierwszy po 31 marca 2022 roku.
Ustawa ma wejść w życie z dniem 1 kwietnia 2022 roku (poprzednie projekty zakładały 1 stycznia lub 1 lutego).
Czytaj też:
Marek Suski zapomniał wyłączyć mikrofon. Jednego z posłów nazwał „mendą”