Nie jest jednak tak, że na drewno „rzucili się” mieszkańcy wszystkich miast i miasteczek w Polsce.Michał Gzowski, rzecznik Lasów Państwowych, wyjaśnił, że wzrost popytu rozkłada się lokalnie. Większe zainteresowane jest obserwowane na terenach niezurbanizowanych. W okolicach miast jest ono dużo mniejsze.
„Tradycja używania drewna do pieców grzewczych”
— W naszej ocenie wynika to z tradycji używania drewna do celów grzewczych. W mniejszych miejscowościach, w niektórych regionach, to normalna praktyka. To, ile drewna jest w danym roku przeznaczone do sprzedaży, określa zarządzenie dyrektora generalnego Lasów Państwowych. W tym roku, aby zwiększyć dostępność drewna opałowego, dyrektor generalny LP wydał decyzję, w której wskazano dodatkowe wytyczne celem obsługi klientów indywidualnych (gospodarstw domowych), wraz ze zwiększeniem wolumenu powierzchni, na których można przygotowywać opał samodzielnie — powiedział.
Rzecznik poinformował również, że mając na uwadze duże zainteresowanie drewnem opałowym, Lasy Państwowe planują powiększenie puli drewna przeznaczonego do sprzedaży gospodarstwom domowym. Zapewnił, że nie wiąże się to z wycinaniem większej liczby drzew. –Pozyskanie niezmienne odbywa się na podstawie planów urządzenia lasu, zatwierdzanych przez ministra środowiska — powiedział.
— Opał powstaje "przy okazji" całościowego pozyskaniaTo drewno najniższej jakości, cienkie, nienadające się dla przemysłu. Pojawia się wtedy, kiedy w lesie prowadzone są prace gospodarcze — podkreśla.
Wyśmiany „chrust plus” okazał się potrzebny
Wykorzystywanie drewna, nazwane prześmiewczo „Programem Chrust Plus”, było przedmiotem drwin na początku lata, po tym jak wiceministra klimatu i środowiska Edward Siarka powiedział, że jednym ze sposobów na zaopatrzenie się w materiał opałowy na zimę jest zbieranie gałęzi na opał. Zbieranie drewna nie jest niczym nowym, zasady regulujące wynoszenie go z lasu obowiązują od kilku lat. Nie ma to jednak dowolności, wszystko musi odbywać się za zgodą leśniczego. W poniższym tekście wyjaśniamy, w jaki sposób legalnie pozyskiwać drewno z lasu.
Dodatek węglowy. Uprawnieni wykorzystują luki w przepisach
Od kilku dni można składać wniosek o tzw. dodatek węglowy. Nie wszyscy działają uczciwie i wcale nierzadko zdarza się, że mieszkańcy jednego domu, w którym mieszka rodzina wielopokoleniowa, składają po dwa czy trzy wnioski – i wcale nie jest to niezgodne z prawem. Cytowani przez serwis prawo.pl urzędnicy ironizują, że rząd, który głosi, że troszczy się o rodziny, doprowadził właśnie do jej kryzysu. Powód? Na potrzeby nowego dodatku rodziny się dzielą. Portal podaje przykład rodziny, która podzieliła się na pięć gospodarstw domowych: jedno-dwuosobowe (ojciec i matka) oraz cztery jednoosobowe, bo córki i synowie oświadczają, że gospodarują osobno. Choć w domu jest jeden piec, to zamiast 3 tys. zł dodatku węglowego, domownicy wystąpili łącznie o... 15 tys. złotych. Coraz częściej małżonkowie, którzy mają dwie nieruchomości oświadczają, że są w faktycznej separacji, aby wziąć dodatek węglowy na każdą nieruchomość.
Samorządowcy wskazują, że głównym problemem jest definicja gospodarstwa domowego wprowadzona w art. 2 ust. 2 ustawy. Przez gospodarstwo domowe rozumie się: osobę fizyczną samotnie zamieszkującą i gospodarującą (gospodarstwo domowe jednoosobowe) albo osobę fizyczną oraz osoby z nią spokrewnione lub niespokrewnione pozostające w faktycznym związku, wspólnie z nią zamieszkujące i gospodarujące (gospodarstwo domowe wieloosobowe).
Przedstawiciele resortu klimatu przyznają, że docierają do nich liczne sygnały o kreatywności obywateli, także o mnożeniu się gospodarstw jednoosobowych.
– Widzimy potrzebę doszczelnienia systemu – powiedziała cytowana przez Prawo.pl Aleksandra Świderska, zastępca dyrektora departamentu elektroenergetyki i gazu Ministerstwa Klimatu i Środowiska podczas spotkania z samorządowcami zorganizowanymi przez Związek Miast Polskich.