Do terminalu im. prezydenta Lecha Kaczyńskiego zawinął gazowiec Seapeak Creole z ładunkiem ok. 75 tys. ton LNG z USA, co odpowiada ok. 95 mln m sześc. gazu ziemnego w stanie lotnym. To 200. dostawa skroplonego gazu ziemnego odebrana w świnoujskim gazoporcie od momentu jego uruchomienia w 2015 roku.
Sprowadzamy LNG głównie z Kataru
Otwarcie terminalu LNG w Świnoujściu (popularnie nazywanego gazoportem) miało miejsce w październiku 2015 roku, a w czerwcu 2016 roku odebrano pierwszą dostawę skroplonego gazu. W sumie w tym czasie łączny wolumen sprowadzonego gazu wyniósł ok. 21 mld m sześc. w stanie lotnym.
Głównym dostawcą LNG do Świnoujścia pozostaje Katar, skąd do tej pory przybyło 110 ładunków. Ze Stanów Zjednoczonych pochodziły 72 dostawy, a na kolejnych miejscach znalazły się Norwegia – 13 ładunków, Nigeria – trzy dostawy oraz Trynidad i Tobago z dwiema dostawami. W kolejnych latach, w wyniku realizacji umów długoterminowych pomiędzy PGNiG z Grupy Orlen i amerykańskimi producentami LNG, na pierwszym miejscu będą dostawy ze Stanów Zjednoczonych.
LNG odpowiada za 24 proc. dostaw gazu
Rośnie udział dostaw gazu drogą morską w całości zaopatrzenia w ten surowiec. W 2016 roku LNG stanowiło zaledwie ok. 8 proc. dostaw gazu z zagranicy dla PGNiG, a w 2021 r. dostawy tego produktu wzrosły do ponad 24 proc.
Rosnącą dynamikę importu skroplonego gazu ziemnego do Polski pokazuje coraz krótszy czas pomiędzy kolejnymi dostawami. 50. ładunek LNG trafił do Świnoujścia w styczniu 2019 r., a więc trzy lata po uruchomieniu terminalu. 100. dostawa miała miejsce 1,5 roku później – w lipcu 2020 roku. Na osiągnięcie drugiej setki potrzeba było już tylko 28 miesięcy, niemal dwa razy mniej niż w przypadku pierwszej (54 miesiące), z czego 52 ładunki zostały odebrane w samym 2022 roku.
Czytaj też:
Jak powstaje LNG?