W czwartek rozpocznie się spotkanie OPEC+. Arabia Saudyjska będzie prawdopodobnie nalegała na dalsze cięcie produkcji. Początkowo spotkanie krajów rozszerzonego kartelu miało odbyć się 26 listopada, jednak ze względu na brak porozumienia w kwestii limitów produkcji ropy dla poszczególnych krajów, zostało ono przesunięte na 30 listopada.
Szczyt OPEC+. Co zrobi Arabia Saudyjska?
„Kluczowe jest to, że w całym nowym porozumieniu Arabia Saudyjska nie chce ciąć kolejny raz produkcji, tylko utrzymać obecne dobrowolne cięcie na poziomie 1 mln baryłek na dzień. Oznaczałoby to, że inne kraje musiałyby wziąć na barki większość ograniczenia podaży. Z pewnością jednym z takich krajów jest Rosja, która ma eksportować nawet 700 kbd więcej ropy niż wynikałoby to z ustaleń” – czytamy w komunikacie analityka XTB.
Dorota Sierakowska, analityk rynków surowcowych w DM BOŚ, zauważa, że rozmowy pomiędzy państwami kartelu nadal jednak trwają. „Punktem spornym jest przede wszystkim produkcja ropy naftowej w dwóch krajach afrykańskich: Nigerii oraz Angoli. Obaj producenci domagają się bowiem podwyższenia limitu produkcji ropy naftowej. Póki co, ich limity są bowiem relatywnie niskie – w czerwcu zostały one obniżone ze względu na fakt, że wcześniej państwa Afryki notorycznie przekraczały wyznaczone limity. Niemniej, od tego czasu udawało się im utrzymywać wydobycie ropy w ryzach, co teraz jest używane jako argument za powrotem do wyższych limitów” – wyjaśnia.
W jej ocenie szanse na wypracowanie porozumienia w sprawie Nigerii i Angoli do 30 listopada są duże – więc ta kwestia nie budzi już większych emocji. „Dużo większe znaczenie ostatecznie może mieć to, czy na przedłużenie własnych dobrowolnych cięć produkcji ropy naftowej zdecyduje się największy producent ropy w OPEC, czyli Arabia Saudyjska – dotychczasowe cięcia obowiązują bowiem póki co do końca grudnia” – pisze Sierakowska.
Czytaj też:
Nieformalny lider OPEC wciąż ogranicza wydobycie ropy. Dołącza RosjaCzytaj też:
Dzień wolny w USA to recepta na uspokojenie na rynkach. Cena ropy mocno w dół