Strajk sprzedawców oscypków. Górale wściekli i zbuntowani

Strajk sprzedawców oscypków. Górale wściekli i zbuntowani

Krupówki Zakopane
Krupówki Zakopane Źródło: Commons.wikimedia.com
W Zakopanem bunt sprzedawców oscypków. Muszą płacić horrendalne kwoty za dzierżawę stoisk, dlatego ceny serków poszybowały do niebotycznych kwot.

Sprzedawcy najsłynniejszych polskich serków, zastrzeżonych przez Unię Europejską oscypków, ogłosili strajk. Ceny produktów poszybowały do 20-40 zł, ponieważ dzierżawa stoiska kosztuje nawet 21 tys. zł miesięcznie.

Serków w te wakacje może zabraknąć. W Zakopanem jest 26 stoisk, na których można je sprzedawać, dotychczas znalazło się dwóch chętnych. Przetarg organizowany przez Zakopiańskie Centrum Kultury, jeden z ostatnich, przyciągnął… zero zainteresowanych.

W „Gazecie Krakowskiej” sprzedawcy oscypków nie kryją frustracji. – Zdecydowaliśmy, że nie będziemy w tym roku przystępować do przetargu chyba, że ZCK zmieni do nas nastawienie – powiedzieli periodykowi sprzedawcy oscypków na Krupówkach i pod Gubałówką. – W naszej opinii jesteśmy tylko od tego, by płacić Zakopiańskiemu Centrum Kultury ciężkie pieniądze, a nie dostajemy nic w zamian. To nie do uwierzenia, ale płacimy 20 tysięcy złotych miesięcznie, a odcina się nam nawet prąd. Nie mamy jak podłączyć lodówek, w których powinniśmy trzymać serki. Skutek tego jest taki, że później przychodzi do nas sanepid i dostajemy mandaty zupełnie nie z naszej winy – mówią.

„Gazeta Krakowska” tłumaczy, że sprzedawców dotknął kryzys koronawirusa. Nie mogli sprzedawać w marcu, kwietniu i także w maju, choć w tym miesiącu ruch był już większy. Chcieli negocjować ceny dzierżawy, ale ZCK się nie kwapi. Jak powiedziała jedna ze sprzedawczyń „dziś podpiszę umowę na dzierżawę stoiska na kolejne 12 miesięcy i zaraz znów wszystko w naszym kraju zamkną i w góry nie przyjadą turyści. Nikt z nas w obecnej sytuacji nie podejmie takiego ryzyka”.

Z kolei urzędnicy z Zakopanego widzą to inaczej. Podejrzewają, że w związku z kryzysem górale chcą płacić za dzierżawę tylko, kiedy turyści są, a kiedy ich nie ma – jesienią – nie płacić. A na to nie mogą sobie pozwolić, dla dobra budżetu Zakopanego.

Spór między handlarzami oscypków, a urzędnikami wygląda na rozwojowy.

Czytaj też:
Robotniczy bunt w epoce „socjalistycznego dobrobytu”. Protesty Czerwca '76 zaczęły się w Radomiu

Opracował:
Źródło: Gazeta Krakowska