– Kryzys przetacza się przez świat, Europę, a także Polskę i wyrządza duże szkody. W wielu krajach rośnie poziom bezrobocia. Te dane jednak nie zaskakują. Wielu ekonomistów to przewidywało – powiedział premier Mateusz Morawiecki. – Tymczasem w Polsce GUS właśnie podał dane za maj. Po trzech miesiącach jest to 1,011 mln osób. Czyli 6 proc – dodał.
– Ekonomiści mówią „zatrzymaliście reakcję łańcuchową”. Poprzez nasze tarcze antykryzysowe ochroniliśmy 5 mln miejsc pracy – przekonywał Morawiecki. Przyznał, że gdyby rząd podszedł do obecnego kryzysu tak, jak poprzedni podszedł do kryzysu z 2008 roku, czyli czekał na pomoc zewnętrzną, to ostatnie dane GUS wyglądałyby zupełnie inaczej. – Gdybyśmy czekali na środki unijne to bezrobocie byłyby teraz na poziomie tego, co widzimy np w Hiszpanii, czy Francji – powiedział premier. – Jeden z przedsiębiorców, który nie jest naszym zwolennikiem, powiedział „Gdybyście czkali 5 miesięcy, to nie byłoby czego zbierać” – podsumował.
Milion bezrobotnych i proces
Premier odniósł się także do procesu w trybie wyborczym, który został wczoraj odrzucony w drugiej instancji. Chodzi o słowa Rafała Trzaskowskiego, który twierdził, że w Polsce przybyło milion bezrobotnych.
– Liczba bezrobotnych, panie Trzaskowski, jest o milion niższa, niż wtedy, gdy pan był w rządzie Donalda Tuska. Ale czego można się spodziewać po osobie, która na dwa dni przed ciszą wyborczą nie pokazała programu – powiedział premier.
Czytaj też:
Bezrobocie znów w górę. GUS podał słabe wyniki za maj