Facebook i Twitter pod ostrzałem. Temat: wybory prezydenckie w USA

Facebook i Twitter pod ostrzałem. Temat: wybory prezydenckie w USA

Mark Zuckerberg
Mark Zuckerberg Źródło:Shutterstock / Frederic Legrand - COMEO
Szefowie Facebooka i Twittera stanęli przed Senatem Stanów Zjednoczonych. Senatorowie pytali ich o sprawy dotyczące blokowania wpisów lub pozostawiania ich, mimo, że budziły kontrowersje.

Generalnie Demokraci byli raczej zadowoleni z postępowania zarówno Facebooka, jak i Twittera. Z kolei republikańscy członkowie Komisji Sądownictwa pytali, czy firmy technologiczne w ogóle powinny podejmować takie działania, jak podejmowały (blokowania wpisów, usuwania ich oraz usuwania czy zawieszania kont).

Po raz kolejny przywołano kwestię ustawy znanej jako Sekcja 230. Przypomnijmy, że zwalnia ona z odpowiedzialności za publikowane treści dostawców usług, którzy nie przyjmują na siebie roli wydawców. Zarówno Facebook, jak i Twitter formalnie korzystają z ochrony gwarantowanej przez Sekcję 230. Uważają, że nie są odpowiedzialni za nielegalne lub obraźliwe treści, które użytkownicy publikują za ich pośrednictwem. Jednak politycy często zarzucają im, że podejmując dezycję o punktowych blokadach (kont lub wpisów), właśnie w takiej roli – wydawców – się stawiają.

Jak była rola Facebooka i Twittera?

Podczas przesłuchania senatorzy Republikanie wyrazili swoje zaniepokojenie. Powiedzieli, że firmy zajmujące się mediami społecznościowymi podejmują decyzje redakcyjne dotyczące tego, co usunąć, oznaczyć lub pozostawić bez zmian. To, jak powiedzieli, uczyniło z nich raczej wydawców niż tylko dystrybutorów informacji, w związku z czym nie powinni być objęci ochroną Sekcji 230 w jej obecnej formie.

Dwaj szefowie – Zuckerberg (Facebook) i Dorsey (Twitter) rozpoczęli od obrony swoich działań podczas ostatnich wyborów w USA. Dorsey przyznał, że decyzja Twittera o zablokowaniu linków do kontrowersyjnego śledztwa New York Post w sprawie syna Joe Bidena Huntera była „błędna” i że niepowodzenie w przywróceniu własnych tweetów gazety na temat artykułu wymaga dalszej zmiany polityki firmy.

Z kolei Zuckerberg unikał bezpośredniego odniesienia do sprawy w swoich uwagach wstępnych. Skorzystał jednak z okazji, aby zakwestionować niedawne twierdzenia Demokratów, że Facebook zbyt wolno usuwał posty promujące bunt i przemoc. –Wzmocniliśmy nasze egzekwowanie przepisów przeciwko milicjom i teoriom spiskowym, takim jak QAnon, aby uniemożliwić im wykorzystywanie naszej sieci do organizowania przemocy lub niepokojów społecznych – powiedział Zuckerberg.

Ban Bannona

Obaj liderzy technologicznych gigantów byli następnie pytani o niektóre z ich niedawnych decyzji. Demokratyczny senator Richard Blumenthal chciał wiedzieć, dlaczego Facebook nie zablokował Steve’a Bannona.

Były główny doradca prezydenta Trumpa niedawno zaatakował eksperta od COVID-19, dr. Anthony’ego Fauciego i dyrektora FBI Christophera Wray’a w filmie, który opublikował na Twitterze i Facebooku. Twitter wyrzucił go, a Facebook tylko zamroził stronę Bannona. Zuckerberg powiedział, że Bannon „naruszył nasze zasady”, ale nie wykonał wystarczającej liczby naruszeń, aby trwale utracić dostęp.

Facebook zbyt „miękki”?

Następnie Zuckerberg zaprzeczył doniesieniom, że Facebook wybaczył wykroczenia obu synom Donalda Trumpa i serwisowi informacyjnemu Breitbart, między innymi, aby uniknąć oskarżeń konserwatystów o stronniczość. – Raporty błędnie opisują działania, które podjęliśmy – powiedział.

Senator Dianne Feinstein zapytała Zuckerberga, czy jego zdaniem uczyniono wystarczająco dużo, aby uniemożliwić ludziom bezprawne kwestionowanie wyniku wyborów. Zauważyła, że hashtagi Steal The Vote i Voter Fraud miały ponad 300 tys. interakcji na platformach Facebooka w ciągu kilku godzin po fałszywym ogłoszeniu zwycięstwa przez Trumpa.

– Uważam, że podjęliśmy bardzo znaczące kroki w tej dziedzinie. Myślę, że naprawdę poszliśmy daleko, jeśli chodzi o pomoc w rozpowszechnianiu wiarygodnych i dokładnych informacji o wynikach – powiedział Zuckerberg.

Ostrzeżenia o oszustwach wyborczych

Republikański senator Ted Cruz przyjął inną taktykę. Pytał, dlaczego Twitter „umieszcza ostrzeżenia w praktycznie każdym oświadczeniu o oszustwach wyborczych”.

Kiedy pan Dorsey powtórzył swój wcześniejszy punkt widzenia dotyczący włączania ludzi do rozmowy, Cruz cofnął się. Ale po chwili dodał, że jeśli serwis zajmuje sporne stanowisko polityczne, to ma oczywiście do niego prawo, ale tylko wtedy, gdy uzna, że jest wydawcą i jednocześnie zrezygnuje z ochrony Sekcji 230.

Senator Cruz wezwał obie firmy do ujawnienia, ile razy blokowały republikanów i demokratów ubiegających się o urzędy w wyborach 2016, 2018 i 2020 roku, aby naświetlić wszelkie rozbieżności. Żaden z szefów technologicznych gigantów nie zobowiązał się do tego, że to zrobi.

Czytaj też:
Wygrana Bidena i informacje o szczepionce pobudziły rynki. Umacnia się złoty

Źródło: BBC