Jaki cel przyświecał twórcom aplikacji Woman Code?
Dr Cezary Szymański: Aplikacja została stworzona z myślą o tym, by pomóc kobietom zajść w ciążę. Pierwotnym celem była zatem troska o pary, które starają się o dziecko. Zadaniem oprogramowania wspierającego płodność jest podpowiedzenie użytkownikom, jak się przygotować do ciąży i jak sprawić, by była udana. Wśród powiadomień, które otrzymują osoby, które zainstalowały aplikację, znajdują się praktyczne porady, w jaki sposób zadbać o swój organizm w czasie okołoowulacyjnym.
To znaczy?
Chodzi głównie o higienę życia i dietę. Czego nie spożywać i nie pić, we wskazanych przez aplikację dniach, aby plemniki były silniejsze i miały większy potencjał zapładniający. Mam na myśli wszelkiego rodzaju używki, jak alkohol czy papierosy. Ważny jest też tryb życia, aby być wypoczętym i zrelaksowanym, a więc zadbać o całe psychologiczne podłoże.
Aplikacja dedykowana jest nie tylko kobietom, ale i mężczyznom, którzy mogą ściągnąć własną wersję na telefon. To nowość.
Zgadza się. Gdy już powstał projekt skrojony na miarę potrzeb kobiet, twórcy aplikacji doszli do wniosku, że niezwykle istotne – w całym cyklu miesiączkowym – jest to, aby kobieta i mężczyzna mogli nawzajem zrozumieć fizjologię. Aby mężczyzna dowiedział się, kiedy partnerka ma apetyt na seks i można się kochać bezpiecznie, a kiedy nie. Chodzi o wzajemne zrozumienie tematu, ponieważ i kobiety nie zawsze do końca uzmysławiają sobie, dlaczego w danym czasie mają spadek nastroju i kiedy dokładnie może on nastąpić.
Czytaj też:
Takiej aplikacji dla mężczyzn jeszcze nie było. Seksuolożka: Pary przełamują temat tabu
Dlaczego warto włączać partnerów w sferę tak intymną?
Optymalne zsynchronizowanie wzajemnych oczekiwań to podstawa budowania dobrego związku.
Jednak to wciąż temat tabu i nie każda kobieta potrafi otworzyć się w tej kwestii przed partnerem.
Na to składa się wiele czynników. Brak odpowiedniej edukacji w szkole i specyfika naszego społeczeństwa, dla którego temat seksu, a co za tym idzie, cyklu miesiączkowego, jest od pokoleń czymś wstydliwym. Nie tylko kobiety niechętnie o tym mówią. Mężczyźni też się często zamykają w sobie, gdy ich partnerki mają zespół napięcia przedmiesiączkowego i hormony szaleją. A chodzi o to, by przełamać bariery i zrozumieć ten mechanizm – dlaczego jednego dnia kobieta wpada w euforię, a innego źle się czuje i nie ma ochoty na rozmowę. Właśnie po to jest aplikacja.
Można w niej wybrać różne tryby. Jakie?
Tak, w zależności od tego, czy planujemy ciążę, czy też chcemy jej uniknąć. Oprócz planowania ciąży, a więc trybu „dziecko”, można ustawić tryb „seks”. W ten sposób para widzi, kiedy jest najlepszy czas na zbliżenie. Aplikacja jest w stanie określić, kiedy wydzielane przez jajniki hormony powodują, że kobieta jest mniej lub bardziej przystępna i uniknąć wszelkich nieporozumień oraz napięć.
Wyeliminowanie napięć jest szczególnie istotne w czasie planowania ciąży.
To prawda. Nieraz słyszę w gabinecie, że para stara się o dziecko i towarzyszy temu ogromny stres. I wówczas mówię: Najważniejszy jest radosny seks, bez myślenia o tym, czy się uda tym razem, czy nie. Staranie się o coś blokuje nas mentalnie. I tu również aplikacja wychodzi naprzeciw parom. Pozwala bowiem przygotować się do dni płodnych, korzystając z pomocnych wskazówek.
Jeśli mówimy o planowaniu ciąży, kiedy para powinna zwrócić uwagę, że nadszedł moment, by o nieudanych próbach porozmawiać z lekarzem?
W tej kwestii opieramy się na zaleceniach Światowej Organizacji Zdrowia, która mówi, że niepłodność możemy rozpoznać, gdy po roku współżycia bez zabezpieczenia, nie dochodzi do ciąży.
Aplikacja ma na celu holistyczne podejście do par, objęcie ich szeroką opieką.
Takiego narzędzia wcześniej nie było. Bardzo mnie cieszy, że właśnie w ten sposób pary mogą nawzajem uczyć się siebie, a ich związek dzięki temu lepiej funkcjonuje.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.