Viviane Reding: przepisy wykluczające dostawców sieci 5G mogą być zakwestionowane

Viviane Reding: przepisy wykluczające dostawców sieci 5G mogą być zakwestionowane

Nadajniki 5G
Nadajniki 5G Źródło: Shutterstock / TPROduction
Viviane Reding, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej w latach 2010-2014, odpowiedzialna za wymiar sprawiedliwości, prawa podstawowe i obywatelskie mówi w rozmowie z Wprost, że Europa musi sama zawalczyć o swoją suwerenność cyfrową. Dodaje, że podstawą funkcjonowania UE jest swobodny przepływ towarów i własności intelektualnej. Ma to znaczenie, przy pojawiających się doniesieniach o wykluczeniu chińskich dostawców z budowy 5G. Reding wskazuje, że wdrożenie takich przepisów na poziomie krajowym, może być kwestionowane przez Brukselę.

Jakie są konsekwencje konfliktu gospodarczego i technologicznego między USA a Chinami?

Viviane Reding: W idealnie funkcjonującym świecie różnice są rozwiązywane w drodze negocjacji. Prezydent Trump zdecydował się przełamać multilateralizm i zastosować taktykę zimnej wojny. Wojna gospodarcza ma zaboleć przede wszystkim Chiny. Rykoszetem dostanie także USA, ponieważ obie gospodarki są ze sobą ściśle powiązane, głównie pod kątem produkcji, ale także i usług. Doświadczenie mówi nam, że jednostronne ataki polityczne lub gospodarcze często przynoszą odwrotny skutek…

Jaki jest wpływ tego konfliktu na kraje Unii Europejskiej?

Europa jest zależna od obu kontynentów – azjatyckiego i amerykańskiego – w taki sam sposób, w jaki są one zależne od Europy. Niedawne konflikty pokazały, że Europa nie może już polegać na historycznej tarczy bezpieczeństwa dostarczanej przez USA. Pierwszą konsekwencją tego konfliktu może być w dłuższej perspektywie zbudowanie europejskiego potencjału obronnego. „Wojna gospodarcza” pokazała również, że jesteśmy zbyt zależni od pozaeuropejskich dostawców towarów i usług. Z tego też powodu UE zaczęła rozwijać własne umiejętności cyfrowe. Kolejnym skutkiem konfliktu na linii Pekin-Waszyngton jest monitowanie bezpośrednich inwestycji zagranicznych.

Co Pani sądzi o klauzulach w przepisach, które mają eliminować i dyskryminować chińskich dostawców?

Taka klauzula, jeśli została zapisana w prawie krajowym, może być sprzeczna z kilkoma przepisami UE. „Dyskryminacja” i „stronniczość” są niedopuszczalne w Europie. „Swobodny przepływ towarów” i „prawo własności” są niezbędne. Unijne wytyczne dotyczące 5G określają jasne i proporcjonalne środki dla państw członkowskich, które mają chronić przed naruszeniami bezpieczeństwa. Wszystko, co jest sprzeczne z tymi zasadami, może zostać zakwestionowane.

Jakie mogą być ich konsekwencje takich działań w dziedzinie cyberbezpieczeństwa?

Problemy związane z cyberbezpieczeństwem są naturalną konsekwencją coraz bardziej zdigitalizowanego świata. W związku z tym środki niezbędne do ich uniknięcia (w gospodarce, zdrowiu, finansach, polityce, bezpieczeństwie) muszą być podejmowane zarówno przez sektor publiczny, ale także i firmy prywatne.

Jakie obszary gospodarki na tym stracą? Tylko operatorzy telekomunikacyjni?

Europa mogłaby być pionierem w dziedzinie 5G, dając w ten sposób silny impuls do kilku zmian gospodarczych (warto wspomnieć tylko o kilku z nich: w zdrowiu, edukacji, mobilności, transporcie, produkcji, a także w rolnictwie). Spowolnienie tworzenia infrastruktury przyniosłoby konsekwencje zarówno dla społeczeństwa, jak i dla gospodarki. To wykracza daleko poza interesy firm telekomunikacyjnych!

Co na ten takiego wykluczania mówi Unia Europejska? Co z umowami międzynarodowymi?

UE jasno określiła swoje stanowisko zakresie narzędzi 5G oraz w niedawno przedstawionym planie związanym z działaniami przeciwko pandemii. Bruksela jasno wskazuje na konieczność pobudzania innowacji na rzecz cyfrowej, ale także i „zielonej” przyszłości Starego Kontynentu. Europa zrozumiała, że musi określić swoje własne priorytety i podejmować odpowiednie decyzje. Suwerenność cyfrowa oznacza ograniczenie zależności Europy od Chin, ale także i od USA.

Źródło: Wprost